Ok, poprawka. Facet nie stał na sąsiednim pasie, kierowca czarnej Octavii ratując się przed uderzeniem w Vitarę "zahaczył" typa, który stał na swoim pasie. Czyli GRUBY niefart. Ciekawe, kto został obarczony winą za to zajście. Myślę, że kierowca SUVa i i Octavii mają przejebane, bo winni zachować trzeźwość umysłu i dobrze rozeznać sytuację oraz zasadę bezpiecznej odległości (mniej więcej, jak przy kolizji w tył samochodu, gdzie najeżdżający wg Policji zawsze jest winny, nieważne czy kierowca przed nami depnie hamulec do podłogi, czy trafi na przeszkodę).