Sen ostatniej nocy.
Byłem jednym z zakładników w mieście w którym władze przejął Bane. Zrobił ze mnie jakiegoś pupilka (miałem wrażenie, że jestem kilka lat młodszy), któremu opowiadał trochę o motywach, trochę o planach (nigdy do końca) i cierpieniu w życiu. Mogłem chodzić, gdzie chcę przeważnie. W jednym z budynków biurowych byli trzymani jacyś urzędnicy. Stwierdził, że zawadzają. Akurat byłem w tym budynku i rozmawiałem z kilkoma ludźmi. Kiedy wszedł do budynku zobaczył mnie, podszedł i powiedział żebym trzymał się teraz blisko niego, bo za chwilę wnętrza zostaną zagazowane. Pamiętam potem jakieś mroczne korytarze (jakby kanalizacje) po których szedł ze swoimi "strażnikami" i ja niedaleko niego. Obsrany byłem nieźle patrząc na 2 razy większych gości wokół mnie co zabijają bez zmrużenia oka, a jednocześnie wiedziałem, że przez jakiś niezrozumiały przeze mnie fakt nie chce mnie zabić. Pamiętam, że szedłem tym korytarzem i rozważałem dlaczego mi to opowiada. Może potrzebuje komuś się wyżalić, opowiedzieć to komuś kto dorastał w tym całkiem dużym mieście. Może po prostu widzi jakieś podobieństwo, a może to było kompletnie losowe i tylko na chwilę, bo i tak za niedługo mnie zabije bo czułem, że chce się pozbyć każdego z tego miasta, tylko powoli...
Kiedy to tak rozważałem, obudziłem się.
Jak patrzę teraz na Bane`a w zwiastunach czuję się naprawdę dziwnie. Jak bym naprawdę widział tego człowieka na żywo i go poznał, jakby stał się bardziej namacalny. Dziwne i częściowo przerażające uczucie.