Ja już nie mam studentżycia. Cały ten semestr miałem zajęcia tylko 2 dni w tygodniu, a od polowy stycznia chyba nawet już tylko jeden dzień. Od lutego już nie mam w ogóle zajęć, zostało mi tylko obronić pracę inż (właśnie jestem w trakcie ustalania terminu i mam nadzieję, że mi pyknie na piatek). Na 2 stopien narazie nie poszedlem, bo mnie moj wydzial fest wkurwial i jak patrze na zajeb jaki maja moi znajomi którzy się jednak zdecydowali, to jestem zadowolony, że jednak się zdecydowałem na pracę. Magistra będę robił zaocznie od października, bardzo możliwe, że w Poznaniu, bo zjazdy co 2 tyg i w miarę tanio. No i polibuda.
Edit: A poza korpotime to mam malo zycia, bo dochodza dojazdy po poltorej h w kazda strone i jak wracam do domu sie ogarne i zjem cos to juz powoli trzeba w kime uderzac. Ale to moze i dobrze, bo i tak aktualnie nie mam zycia