Do kin na rynku to można chodzić jak się lubi niszowe kino.
Bez obrazy, ale chyba mało wiesz o tych miejscach, skoro filmy puszczane np. w ARS i Kinie Pod Baranami uważasz za niszowe. Tam po prostu nie opiera się dystrybucji i repertuaru na blockbusterach, które w słupkach mają przewidywane największe zyski, a ich trailery latają nawet w TV. Zawierają bardziej elastyczny repertuar. Dochodzi prozaiczny powód odsiewający i charakteryzujący mniejsze obiekty, tych kin nie stać na największe hity, a przykładowo los ARS w tym roku wisiał na włosku. Oczywiście staram się nie być ignorantem i widzę zalety multipleksów, jak i kin studyjnych i kameralnych.
Poza tym, kwestią bardzo luźnej dygresji, imo obiekty na rynku to lepsze miejsce na randkę, niż multipleks