Dzisiaj zaliczyłem powrót do przeszłości, wbijając do Mr. Capone na Gagarina. Pub zmieniony, strobo wali po oczach, duperki skaczą na densflorze, misz-masz studentów, dresów, przegrańców życiowych z blokowiska i wygrańców z mamoną. Latino 2, ale w jednej części, druga bez strobo, to boksy i możliwość spokojnego porozmawiania. Nie zabrakło młodych idiotów - jeden po kłótni z laską przyje**ł sobie w przystankową szybę, drugi postanowił, że kopnie znak. Standardzik.
Poczułem się jak na studiach, a duperki naprawdę dobre. Pizza również bez zmian, na cienkim cieście.