Spoko, czyli tarniak nie miał na myśli tego, że potracę pijaka na jezdni, obryzga mi mózgiem felgi i będę rozpaczał, bo dopiero co z myjni wyjechałem? Pozostaje jeszcze możliwość skoku sąsiada z 10 piętra, który spadł na chodnik; mózg się rozbryzgał i uwalił mi felgi. Faktycznie, pomyliłem się tłusto.