Odwożąc dziś dziewojkę do pracy napotkaliśmy po drodze na trochę rozbitą Skodę Octavię (na czarnych!). Wiadomka, wychodzimy, chcemy pomóc, dziewojka pyta, czy coś się stało. Zaproponowałem, że spróbuję wyjechać tym samochodem, rozstawię jakiś trójkąt, no cokolwiek, bo samochodem podróżowały dwie kobitki, które nic nie ogarniały, więc stały rozbitym samochodem na środku zakrętu o 6:30. Wsiadam. Ojjj, stereotypy się potwierdzają. Pachniało cebulą w opór.