Mimo wszystko podziwiam takich ludzi. Pod koniec wakacji miałem opcję jechać na dwa i pół miesiąca do Francji zrywać winogrona (zawsze to jakaś przygoda i 20k ekstra w kieszeni), ale spasowałem, bo nie opanowałem języka w stopniu komunikatywnym
No francuski to bardzo ciężki język. Ucze się już 3 semestr na studiach. Mowa kompletnie inna niz pisownia, do tego ciezko ze słuchu coś wyłapać.
U nas za robotę płacą groszę, a finalny produkt jest tak drogi, że mało kto bez zastanowienia sięga po jakieś tam dobra. U nich płacą duże pieniądze (fakt, że to zapierdolka, ale jednak to ok. 2 tys. euro miesięcznie) za prostą robotę i w sumie "stać ich na wszystko", bo finalny produkt jest w znośnej dla praktycznie każdego cenie (nie mówię o patologii, totalej biedzie itd.). Czegoś tutaj nie rozumiem. :- /
To tak jak w stanach. Kazdy robol którzy sprzata kible na stacji ma ten swoj tysiac, a jak sprzatasz knajpe albo stoisz za ladą to juz masz kilka stow wiecej. Tylko ze siła dolara jest bardzo duża i tam wszystkie buble kupisz za tego 1$. W macu czy burger kingu musi byc dollar menu, sa nawet sklepy Dollar Tree gdzie jest wszystko za 1$ albo mniej. Kazdy napój gazowany, chrupki itd musi kosztowac ok 1-3$ bo sie nie pyla, a olej silnikowy mozna dostac za 19$. Dla nich to naturalne ze synek musi miec auto bo jakos musi sie dostac przeciez do centrum handlowego albo starbucksa.
Jako ciekawostke napisze ze przywiozłem ze stanów dokładnie 48gier na Ps2 a moj kolega 70 na Ps3, srednia cena gry wyszla 2,30$ (kupowane w gamestopie używki) Ja nawet dorwałem kilka "paczek" gier gdzie jest 5gier za 1$ i to wcale nie shity, po prostu starsze gry ;p EyeToya kupiłem za 0.66centów, i nie robie sobie jaj, totalna powaga, 66centów.