Ja się strasznie jarałem tymi sekretami z Animusa, wielka tajemnica ukryta w wirtualnych wspomnieniach przodków Desmonda...
Dwójka miała super zakończenie, ale za to Brotherhood jakoś kompletnie wybił mnie z hype'u który zostawiły poprzednie części. Na tyle skutecznie to zrobił, że patrzenia nie miałem nawet na czekającego Revelations pobranego z torrentów, a każda kolejna część stała się traumatycznym wspomnieniem nieszczęsnego Brotherhood...
chyba winę za to ponoszą dodatkowe zadania, monotonne kupowanie budynków i wszystkiego innego co było do kupienia i reszta tych pierdół, znajdowanie, szukanie, zabijanie, rekrutowanie, które sprawiły, że fabuły w grze było dla mnie na marne 1h!!! Jak sobie teraz pomyślę, to BH było porównywalne do grania w GTA po przejściu gry.