Czyli nie liczy się obiektywnie wysoka jakość tylko dostrzegane przez niektórych pogorszenie (???) grafiki.
Jeżeli pokazaliby w lutym grafikę na poziomie Minecrafta a na TGS no powiedzmy Witchera 1, to wszystko byłoby ok. Bo zajebisty progres i w ogóle. A w chwili obecnej narzekacie, jakbyście zapłacili za co innego, a co innego otrzymali - niezgodność towaru z umową, konsumenta wydymano w tyłek.
Szkoda gadać - gra jeszcze nie wyszła, ten mały wycinek rozgrywki, który pokazano prezentuje się świetnie, wiadomo w sumie niewiele, ale nic to - recenzje napisane, oceny wydane, bo przecież będziesz zasuwał 30 godzin wąskim korytarzem i wyłącznie dożynał yeti z pindolami na klacie.