To nie jest głupie. Znaczy jest, ale jest tu socjologiczny sens. Czytałem ostatnio że amerykańska skala szkolna odpowiada w dużej mierze za to, że oceny gier są w granicach 6-9. Ludziom się po prostu wbiło w głowę przez lata szkoły, że poniżej 50% jest fail, a 100% jest praktycznie nie możliwe do osiągnięcia, więc większość uczniów, tak jak i teraz gier, mieści się w zakresie 60-90%. A że gry w dużej mierze oceniane i ogrywane są przez ludzi młodych to podświadomie przenieśli system szkolny na system ocen gier. A potem reszta świata poszła za stanami i jest jak jest.