Troszkę info:
Jak każda młoda Amerykanka, Samanta nie ma zielonego pojęcia, co robić. Na razie para się sztuczkami iluzjonistycznymi i objeżdża świat, dając magiczne pokazy. Jest w drodze do Londynu, aby zapisać się do ekskluzywnego klubu iluzjonistów. Przypadkiem ląduje jednak w pobliżu posiadłości doktora Davida Stylesa. Neurobiolog stracił żonę w tajemniczym wypadku i do dziś nie może się pozbierać. Samanta, aby nie nocować pod gołym niebem, postanawia wykorzystać swoje mistrzostwo w tworzeniu iluzji i udaje jego nową asystentkę.
Gray Matter to klasyczna przygodówka. W trakcie rozgrywki twoim zadaniem będzie rozwiązanie wielu zagadek. Aby akcja szła do przodu, szare komórki muszą wykazać się wścibstwem i inteligencją. Dobra wiadomość jest taka, że interfejs gry został przemyślany i gracz może podświetlać interaktywne obszary na planszach. Nie ma mowy o “wyławianiu pikselów”, tak znanym z innych przygodówek.
Gra ma wspaniały klimat. To zasługa świetnej oprawy audiowizualnej, która łączy modele 3D postaci z planszami 2D. Muzyka w wykonaniu Roberta Holmesa i zespołu The Scarlet Furies zebrała wiele pozytywnych opinii.
To produkcja Jane Jensen, co samo w sobie stanowi rekomendację. Stała za serią Gabriel Knight, kultowymi produkcjami w świecie przygodówek. Gray Matter do tego miana także aspiruje.
https://cdp.pl/gry/gray-matterGram sobie od dwóch dni i nie mogę się oderwać. Podoba mi się, że twórcy nastawili się głównie na fabułę (a nie na szukanie przedmiotów po kątach, jak to ma miejsce w niektórych przygodówkach) i zastosowali wiele ułatwień. Można np. na bieżąco sprawdzać postępy w danym rozdziale, zaś lokacje, w których mamy jeszcze coś ważnego do zrobienia są na mapie zaznaczone złotym kolorem. Wszystko jest także dość spójne i logiczne, dlatego nie ma takich sytuacji, że musimy uruchomić wielką starożytną machinę, by zdobyć ołówek. W niektórych recenzjach postrzegali te ułatwienia jako wady, ja uznaję je za wielki plus. Chociaż czasem i tak nie wiadomo, co zrobić. Przydałby się dziennik zadań.
Fabuła (a to się przede wszystkim liczy) jest naprawdę ciekawa i niebanalna. Łączy zagadnienia neurologii ze zjawiskami paranormalnymi i sztuczkami iluzjonistycznymi, tak że sami nie wiemy, co tak naprawdę jest grane. Akcja rozgrywa się w okolicach Oksfordu i w starej posiadłości należącej do doktora Stylesa.
Klimtem Gray Matter kojarzy mi się najbardziej z Eternal Darkness, choć opowiedziana historia jest bardziej subtelna i nie tak mroczna.
Gra nawet bez żadnej promocji kosztuje na cdp.pl 15zł.
Jak przejdę całość, to napiszę jeszcze kilka słów. Na chwilę obecną szczerze polecam
EDIT:
Przeszedłem grę.
Żeby nie było za dobrze, muszę stwierdzić, że końcówka mogłaby być nieco lepsza. Przyczepić się też można do niektórych dialogów, które czasem brzmią nieco tandetnie. No i w grze występuję bardzo duży backtracking, co nie każdemu może przypaść do gustu.
W każdym razie i tak warto zagrać. Nie jest to może pozycja bez wad, ale przygoda jest naprawdę nietuzinkowa i przy tym ciekawie poprowadzona.