Niesprawiedliwie oceniana pozycja.Każdy ma odmienny gust, ale nie każdy to pojmuje, a jak już, to często nie akceptuje. Cyfrowa rozrywka w postaci gier, to nie Sasza Grej czy inna Nyomi Marcela, że zawsze, wszędzie i to każdy będzie zadowolony.
Nawet takie tuzy gatunku jak Bioszok tudzież
Dead Space, przy których raczej zastawia się grający czy bardziej zasługuje na 9/10, czy na 10/10 znajda swoich malkontentów. Nie za dużo, ale zawsze, wszak niejeden odgórnie zanegował wartość takich wspaniałych gier jak Bayo, bądź
Demon's Souls, ponieważ coś mu się tam nie spodobało - a to poziom trudności, a to design. Rzecz jasna zdarzają się pozycje z gatunku "albo pokochasz, albo znienawidzisz", jak uwielbiana przeze mnie Asura, gdzie jedni się nią autentycznie zachwycają, inni psioczą, że to interaktywne anime dla fanów
Dragon Ball, nie warte więcej jak wydania nań Kazimierza. Jest jeszcze jedna grupa - dręczyciele, którzy lubią celowo znacznie zaniżyc ocenę, a to 0/10 dla Księcia 4ever z racji "bo tak", albo 1/10 dla Uszatego, ponieważ ktoś bawił się (bardzo)dobrze naście godzin, ale rzadki błąd uniemożliwił mu ukończenie gry. Brak możliwości zobaczenia napisów końcowych równoznaczne jest z obnizeniem oceny końcowej o jakieś siedem oczek....
Jak już wspomniałem, każdy ma inny gust, ale to co się dzieje przy ocenach produkcji Ready at Dawn (nie tak rzadkie znowu 4/10, czy parę ocen na poziomie 2/10), to namacalna wręcz kpina, ale po kolei.
Jak film redenowany - dokładnie.Napisanie, że The Order 1886, to najpiękniejsza gra na PS4 jest prawdą po części, gdyż potraktować można to stwierdzenie jako subtelna, niepotrzebną ujmę. Prawdziwsze jest "to najpiękniejsza obecnie gra".
Tak się składa, że o moim PC nie sposób napisać "przeciętny". Samo połączenie kart w SLI za sześc tys. jak i procesor kosztowniejszy niż samo PS4 plasują go na złotym piedestale master race wraz z 0.4% posiadaczami podobnych (wg statystyk). Zatem jeżeli jakiś blacharz będzie psioczył na The Order, że jego sprzęt to by go pociągnął w 4k 60k/s combo z hiper ustawieniami i "kropkowaniem", to nie ma co go słuchać. Raz - nie przeszło by na 99.6% (według statystyk), dwa - nie ma co i tak takiemu tłumaczyć.
Pozycja ekipy z Irvine wyznacza nowe standardy. To nawet nie krok naprzód w materii jakości szaty graficznej, ale wręcz wyraźny skok, można by rzec. Taki poziom zaserwowało graczom
Gears of War oraz
God of War III na poprzedniej generacji, a jeszcze wcześnie niesławny
The Bouncer z PS Dwa. Ta gra wygląda wręcz jak redenowany film. Jak ktoś pamięta przeogromne wrażenie jakie wywoływało płynne przejście z filmiku do właściwej gry w FF VII, to tutaj tez to odnajdzie.
Często dochodzi do gracza, że ten przestój wizualnego majstersztyku w jakim uczestniczył oglądając scenę przerywnikową, oznacza, że właśnie przejął kontrolę nad postacią i może kontynuować rozgrywkę.
Coś niesamowitego. Animacja postaci, jej szczegółowe przeniesienie na ekran, wszelakie efekty, tekstury. Mam w swojej kolekcji kupiona w ubiegłym roku, bardzo dobrze prezentującą się grę
Lords of The Fallen. Wykonanie twarzy tam, a tu, to wręcz różnica generacji sprzętu. Z całym szacunkiem dla niezwykle udanej gry polaków. Wizualnie (twarze) po przygodzie sir Galahada, ciężko będzie przebić się przez nadchodzący tryb przygodowy w nowym MK.
Chciałbym zaznaczyć jeszcze jedo będąc przy oprawie graficznej.
Unity i
Ryse na konsolach, choć w zaledwie 900p i trzydziestu klatkach (nawet niekoniecznie stabilnych), prezentują się znakomicie dając posmak nowej generacji, ale to na mocarnym PC rozwijają niesłychanie skrzydła zasługując w pełni na 10/10 za grafikę. Bajka. Prześliczna bajka dodam, ale nawet przy ustawieniach o jakich konsole mogą pomarzyć, ten wizualny kwiat pierwszej kategorii usycha nieco przy przygodach Rycerzy Okrągłego Stołu. Filtry, czary, pasy, szmery bajery. Nieistotne. Taka jest prawda. Zupełnie inna liga.
Nankatsu pasy - czarno-czarne.W kwestii pasów nie ma co wylewać e-żalu. Albo się je akceptuje, albo nie. Ja grałem w The Order nocą i zlewały się one tak, że nie sposób niemal było ich dostrzec nawet jakby się chciało. Raz włączyłem grę w południe, kompletnie nie przeszkadzają w rozrywce. Grający najzwyczajniej w świecie o nich zapomina po czasie, zupełnie jak w
Suikoden II na Vicie, tyle, że w tym wypadku mamy przed sobą słusznych rozmiarów ekran. A, że pole widzenia jest ograniczone podczas rozgrywki....Podobne zarzuty padały przy
Evil Within. Spróbujcie schować się w rzeczywistości za murkiem, gwarantuję, iż pole widzenia jeszcze w mniejszym stopniu ukaże oponenta
O udźwiękowieniu słów kilka.Gracze od lat walczyli o polonizacje, a gdy już je otrzymuje, nagle okazuje się, że każdy jest graczem bilingwalnym lv native speaker. Czasami spolszczenie jest przeciętne (pierwszy
inFamous), czasami znakomite (
Wrota Baldura), ale przy 1886 nie ma co narzekać i robić z siebie srogiego krytyka. Jest dobrze. Jeśli chodzi o męskie postaci, wręcz znakomicie (mają swój niepowtarzalny charakter). Gorzej sprawa wygląda z kobietami. Całość przywołuje niespecjalne spolszczenie
Tomb Raider. Niektórzy przeciwnicy tez wypowiadają swoje kwestie jakby nie mogli. Jednakże sferę audio należy i tak pochwalić, ponieważ pojawiające się utwory nadają grze klimatu. Intrygujące, budzące zaniepokojenie. Poziom trzymają także wszelakie odgłosy wystrzałów.
Długość się nie liczyZ zegarkiem w ręku, jak słynny aforyzm głosi, a dokładniej z stoperem nieopodal fotela. 07godz. 44min. Tyle zajęło mi przejście gry. Nie ginąłem często, zatem jak powtórzyłem 16 min. rozrywki, to maksimum.
Miałem mierzyć jeszcze czas wszelakich scen, ale to niepoważne, dodatkowo rozbijałoby klimat, zresztą wszytko się tu płynnie zaciera. Niemal dwie dekady temu gracze płacili podobną kwotę za
Fighting Force sterczące na 44min i żalu nie było.
Co ciekawe, niemal każdy marudzi na czas rozrywki, ale patrząc na osiągnięcia raptem 1/4 graczy ukończyła grę. Osoby takie jak ja, które nie sprzedają gier, jeszcze mogłyby się zastanowic, ale reszta....Kupić na premierę, zaliczyć w kilka dni i z mała stratą można odsprzedać. Ośmiogodzinny The Order wyjdzie ich jakieś 40zł. Ale lepiej narzekać. Kobiety takich graczy zapewne słyszą tylko : "nie, do kina cię nie zaproszę, po co ponad stówkę tracić, jak można zassać (....) o restauracjach przez czas trwania związku zapomnij....140zł za pół godziny czekania i kilka minut jedzenia....pffff". No i wygląda na to, że mało który gracz kupuje filmy na blu ray....ponad sto zł za nowość, film na raz, nie więcej jak 96min + opcjonalne dodatki. Dramat.
Nie ma co innym do portfela zaglądać. Ja ostatnio pogrywam w Inkwizycję. Mam już ponad siedem godzin na liczniku, czyli czas potrzebny na ukończenie The Order. Podobno przede mną, z dziesięć razy tyle.
Na razie widziałem może 4 filmiki. Reszta to tak zajmujące zadania jak zbieranie mięsa, dostarczanie zagubionych listów et cetera. Intensywność póki co na zerowym poziomie. Siedem godzin.
Będąc przy
Dragon Age, warto uwypuklić hipokryzję graczy. Jak kilka godzin w Orderze, to cena powinna być dwukrotnie niższa, a najlepiej oscylować w granicy gorącej liczby 69zł powinna.
Natomiast jakoś nikt nie wysyła tłitów do ekipy z Bio, by cenę DA zwiększono ośmiokrotnie, ponieważ oferuje kilkadziesiąt godzin więcej zabawy niż inne pozycje, na dodatek ma tryb wieloosobowy, który jest zapchajdziura w wielu grach, wielu narzeka, ale jak w TO go brak, to "meh, nie ma multi". Ale nie ma co, wszak....
Warto nabyć, warto przeżyć.Kupiłem
The Order 1886, który absolutnie urzeka grafika, sfera audio również. To klimatyczna pozycja, która ujmuje. Interaktywny film po prostu. Ludzie zachwycają się samograjami od Telltale Games, lata temu wychwalali
Heavy Rain, a przy The Order święte oburzenie panuje. No dobrze, niech panuje. Nie każdemu taki szkielet gry się spodoba, ale tez nie musi. Warto jednak dać szansę i zagłębić się w historię absolutnie fantastycznego Garysona. Historia ta nie jest wybitnie porywająca, niemniej jednakowoż potrafi zaciekawić i pomimo przewidywalności zaskakuje. Wiele pozycji takiej nie ma i się świetnie gracze przy nich bawią, zatem nie widzę powodów by mieszać z błotem historię Rycerzy Okrągłego Stołu. A klimat i filmowość wylewająca się z ekranu daje frajdę, niczym nieskrępowaną. To, że ktoś narzeka, że to tu nie udostępniono opcji biegu (zapominając, że tak jest w większości tytułów), bądź tam wykrycie równoznaczne jest z zgonem....Binarne dramaty ludzi bez większych problemów.
Potencjał w marce jest ogromny, a ewentualny sukces kontynuacji nie musi być równoznaczny z znacznym odcinaniem się od źródła i tworzeniem na siłę kolejnej typowej strzelaniny.
10/10 - grafika;
9/10 - audio;
9/10 - grywalność;
9/10 - ocena końcowa.