Jak dla mnie wygrało Ubi. Division sprawił, że po raz pierwszy zajarałem się MMO, a w Watch Dogs już bym pograł.
MGS5 też zacny i chyba się skuszę na tą część, bo gameplay zapowiada soczystą skradankę.
Poza tymi pozycjami chyba największe wrażenie zrobił na mnie trailer FF15.
Ani Sony, ani Microsoft nie zabłyszczały dla mnie podczas tych targów. Ryse wygląda sterylnie i zapowiada nudziarską i schematyczną rozgrywkę. Infamous 3 to powtórka z rozrywki, tyle, że pod nową szatą. Na plus zaliczam Killzone SF, którego stylistyka bardziej mi siada, chociaż to też kolejny FPS. WIELKIM rozczarowaniem był dla mnie brak "The Last Guardian". Dziwne to, jeśli gra miałaby pojawić się w tym roku. Po przebudzeniu dziś rano byłem pewien, że zastanę jakiś nowy materiał z gry, a tu nic. Żałuję też, że Sony ciśnie stare serie (choć przy Killzone widać przynajmniej daleko idące zmiany), ale to na pewno jest celowe działanie, mające zebrać jak najwięcej kasiory już na starcie. I dobrze. Miłym zaskoczeniem było The Order 1886, choć o grze nie wiadomo nic, poza tym, że będziemy strzelać pukawkami do stworków w steampunkowym Londynie, co może być fajne, ale nie rozgrzewa póki co mojej wyobraźni.
Z obozu 3rd party - szkoda, że prezentacja Thief nie powaliła, a wręcz uwypukliła jego słabe strony.
Ogólnie E3 jak co roku. Wielkie nadzieje, niewiele z nich zrealizowanych.