Pierwsze miejsce zajmuje u mnie Demon's Souls . Mam trzy wersje tej gry i każdą z przyjemnością zaliczyłem na 100%. Fantastyczna to produkcja, jakże dopracowana w każdym aspekcie - od sfery A/V poprzez grywalność, klimat, tryb multi, na wstawce otwierającej rozgrywkę kończąc.
Z tego tytułu, wyróżnienie dla Dark Souls. Choć graficznie już nie ta klasa, to wspaniale nadrabia wysmakowanym designem. Ma kilka irytujących momentów - łucznicy na gzymsie, ale z początkowego 7/10 po kilkunastu godzinach zabawy skończyło się na tworze ocierającym się o 10/10. To taka Castlevania: SotN tej generacji.
Teraz już bez ustalonej chronologii.
Killzone 2 - w żadną grę nie grałem aż tyle w trybie wieloosobowym. Mam kilkadziesiąt przedstawicieli FPS na półce i żadna (no, nie licząc BF trzeciego) nie wciągnęła mnie w wir zabawy multi tak jak zrobił to Kz II. MAŁO TEGO, gra na starcie oferowała koszącą jakość oprawy graficznej, a sam tryb dla pojedynczego gracza to klasa sama w sobie. Who dares wins Plisskena śniło mi się nocami.
Bioshock - absolutnie niepowtarzalna pozycja pod każdym względem. Grając w nią przez pierwsze godziny czułem się niamal jakbym grał w grę swojego życia. Oprawa A/V, klimat, postać BD, mała siostra, grywalność. Coś wspaniałego.
CoD4: MW: - bawiłem się przy nim przednio tak, że to bodaj jedyny FPS, który zaliczyłem dwukrotnie. W multi nie spędziłęm nawet 16min. ale zamiłowanie do serii pozostało do dziś dzień i z przyjemnością 4 Kazimierze wydaję bez wahania za sam tryb dla pojedynczego gracza.
N4S Szift- kapitalna zabawa, która przywróciła wiarę w federację. Ta gra nie byłaby tym czym jest dla mnie, gdyby nie obłędny widok z kokpitu. Jego brak to największa wada kolejnych przedstawicieli serii. Wyróżnienie dla Burnout Paradise. Combo - grafika+audio+grywalnośc+multi nosi znamiona Super Combo.
Bayonettapanna z pańską pogardą spogląda na gatunek slaszerów. Za styl, za grafikę, za muzykę, system, kompletna, spójna całość.
Trylogia ME - niby trzecia część tak odmienna od pozostałych, lecz śmiało można je jako całość przedstawić, a wówczas jest co - od fabuły, poprzez znakomicie napisane postaci, na spektakularnej końcówce kończąc. Ponad sto godzin niczym nieskrępowanej frajdy.
Dead Space - bazowo - przystawka przed daniem głównym w postaci RE5. W praktyce sycący posiłek z kapitalnie dobranymi makroskładnikami. Fenomenalna gra z równie udaną kontynuacją i zawodzącą trzecią odsłoną.
HotLineMiami - indyk, który okazał się znacznie smaczniejszy niż niejedna gra tworzona za grube miliony. Jedna z tych pozycji (Raczet i Klank, Bayo), która po zaliczeniu ogrywałem z miejsca kolejny raz. Wyróżnienie dla Plants vs Zombie, która nie przestaje mnie bawić na kolejnych platformach.
(S)SF 4 - tuż obok fantastycznego BlazBlue(bezapelacyjnie gra na 10/10 podobnie jak dzieło od capcom), moje ulubione mordobicie na poprzedniej generacji. Całokształt - pierwsza klasa.
Podziękowania dla chłopaków z fomum za setki walk on line.
Also:
Fallout 3jednak nie zawiódł (no, nie licząc szaty graficznej). Binarny mocarz.
El Shaddai - urzekająca stylistyka, jak i sama gra.
Red Faction GTA 4 i GTA V, Mafia II, SR III- jako bossowie piaskownicy.
Borderlands - za klimat i kooperację.
Diablo III - to nie to co, kultowy poprzednik, ale przykuł niesamowicie do tv.
VF 5 - klasa sama w sobie
Motorstorm oraz Resistance II - piękne początki.
Dragon Age tudzież DA II - niedoceniane (szczególnie sequel), ale wspaniałe pozycje.
Dishonored, Far Cry 3, Deus Ex, GoW III, Army of Two, TLoU, Zielona Latarnia, Asura, Hitman, TR.