Po pięciu latach udało mi się zarżnąć dysk SSD. W poniedziałek wymieniłem go na nowy, przy okazji przesiadłem się z win 7 na 8.1. Przyznam, że byłem pod wrażeniem nowego systemu. Wszystko zainstalowało się automatycznie - szybko, sprawnie, zero problemów. Rozważałem nawet zakupienie licencji i miałem pochwalić m$ na forum, że po 10 latach doznania z obcowania z windowsem zbliżają się do moich doświadczeń z Apple sprzed dekady.
Nowy system - trochę zabawy, kombinowania, eksperymentów z optymalizacją SSD. Minęło kilka dni i zdecydowałem się postawić świeży system wg wypracowanego schematu. Niestety tutaj cały czar poszedł fpisdu...
Z systemem poszło sprawnie, ale w momencie instalacji sterowników wyjebała się karta graficzna. Restart, usunięcie sterów i ponowna automatyczna instalacja - to samo. AMD i Intel mają wyje**ne na switchable graphics. Dell nic do Win 8 dla mojego laptopa też nie udostępnia. No to ch** - format, a potem kolejny - nadal bez pożądanego efektu
Zrobiłem dokładniejsze rozeznanie i okazało się, że od dwóch dni w Windows Update leżą nowe - niedziałające - sterowniki do Intela, a ja zmarnowałem na to gówno ponad pół dnia.
Teraz siedzę, oglądam mecz Argentyny z Kolumbią, napierdalam z niezawodnego iPhone'a, a na kompie instalują się jakieś ruskie, zmodyfikowane sterowniki.
CH.UJ CI W DUPĘ MICROSOFCIE! NIE ZOBACZYCIE MOICH PIENIĘDZY. NIGDY!!!