Dobrze że przyszedłem tutaj za sprawą kerta.
Gdyby nie jego śmierć to nawet nie wiedziałbym jak się koleś nazywa, bo z F&F kojarzę tylko diesla.
Typek umarł i mnie to nie przeszkadza, bo jakbym miał się zamartwiać każdą śmiercią na świecie to bym pierdolca dostał. Przynajmniej umarł lepiej niż inne gwiazdy, po których jest wielki smutek co przedawkowali (amy, Jackson itp. )