Kombinacje z tym tytułem mnie zadziwiają, choć nadal twierdzę, że bugi to zamierzone działanie developera i takie wysiłki jak Ryo powyżej to kolejny "ficzer" gry. Gracz ma jeszcze bardziej poczuć klimat lat 80tych, gdy chuchał, dmuchał, ustawiał kilkanaście minut kaseciaka z saperską precyzją i wychodził z pokoju, aby nie zaburzać atmosfery i nie powodować wiatru, gdy gra ładowała się z magnetofonowej kasety do C64. I tak był płacz.