I znowu zamiast eksploracji, to biedna samotna zziębnięta Lara rozpala zasypane śniegiem ognisko, oblodzoną gałązką na pełnym wietrze. Kraniec świata, żywej duszy, tylko ona, strach i pół populacji ruskich najemników. xd Oczywiście nieśmiertelne komando cinematic experience muszę przypierdolić ryjem i kręgosłupem we wszystko co się da, bo Drejk, tylko u Drejka grafika, a tu kloc.