The Walking Dead: The Final Season - zwieńczenie przygód Clementine wypadło całkiem przyzwoicie. Bez rewelacji, ale można się dobrze bawić przez te osiem - dziewięć godzin.
Grze daję naciągane 7/10. Natomiast platyna otrzymuje 2/10. W przeciwieństwie do poprzedniczek nie wystarczy zaliczyć banalnej gry. Trzeba nieco pokombinować, są też znajdźki, ale to nic ciężkiego. Tytuł kosztuje ok. 44zł i za tę cenę śmiało można zanurzyć się w ostatnim epizodzie serii o truposzach.
Mafia II: Definitive Edition - platyna nr 144.
Pierwsza odsłona Mafii, to (bardzo) dobra gra. Gorąco polecam jej niezwykle udany rimejk. Kontynuację uważam za pozycję co najmniej klasę, jak nie dwie lepszą. Pierwotnie platynę w
Mafii II zdobyłem jeszcze na siódmej generacji konsol w listopadzie 2010r. Świetny tytuł, któremu mogę wystawić mocne 8/10. Z tytułu dziesięciolecia tego osiągnięca postanowiłem zdobyć platynowe trofeum w remasterze.
Niestety przygody Vito Scartellty otrzymały odświeżenie bardzo niskich lotów. Remaster zrobiony jest niedbale. Wersja na PS4 Pro potrafi niemal co skrzyżowanie zgubić dobre dziesięć klatek. Podobnie jest w pomieszczeniach, a trzeba wam wiedzieć, że tytuł bazowo działa w zaledwie trzydziestu ramkach, więc niemal przez cały czas grający otrzymuje iście kinowe doświadczenie - co jest kuriozalne, bowiem remaster trzeciego
Saint Row prezentuje się wyraźnie lepiej i w 1440p działa w ponad 44 klatkach. Szkoda, bo całość zasługiwała na rimejk godny poprzedniczki.
Co do 100%, to nie jest specjalne ciężkie, nie jest też łatwe. Daję 5/10. Grę trzeba zaliczyć na hard, który w kilku miejscach potrafi sprawić kłopot. Reszta problematyczna być nie powinna. Pięć trafień w głowy przeciwników i utrzymanie trzydziestu mil na godzinę, to co najwyżej kilka prób. No i niestety ogrom znajdziek.
NioH II - pierwszy Nioszek, to jedna z moich ulubionych gier na PlayStation 4(Pro). Nieszczególnie atrakcyjna (zabawne, że remaster starego
Uncharted wygląda lepiej niż eks Sony z 2017r.), chorująca na potworny recykling wszystkiego (przeciwnicy, areny zmagań), ale i tak dająca ogromną frajdę swoją rozgrywką. Przy grze spędziłem ponad 140 godzin bawiąc się wręcz doskonale. To też chyba pierwszy tytuł, w którym kupiłem każdy dodatek (też dobra rzecz). Platyna zdobyta niedługo po premierze. Z kontynuacją jest bardzo podobnie. Dalej urodą nie grzeszy, wykorzystuje sprawdzone wzorce, ale i tak bawię się przy niej fantastycznie. Grze wystawiam 9/10, ale liczę przy tym, że trójka przyniesie więcej zmian.
Platyna jest całkiem wymagająca. Już sama gra jest trudna, a do tego dochodzi kilka ciężkich walk w dojo. Niby tryb fabularny (podobno) można przejść w kooperacji, ale uważam, że tego typu gry największą satysfakcję dają, gdy zaliczamy je sami - zresztą tak robię w Soulsach.
Zatem w pojedynkę, to takie dolne progi 7/10 za platynę.
Niestety przed zdobyciem platyny włączyło się nagrywanie, więc zrzutu z jej zdobycia brak.
Dragon Ball Z: Kakarot - uwielbiam DB, szczególnie Z-tke, a
Kakarot to piękna, sentymentalna podróż do czasów, gdy królowała Polonia 1 i takie hity, jak: Tsubasa, Daimos, Gigi, czy właśnie przygody Son Goku na RTL7. Gra wystarczy spokojnie na dobre 40 godzin zabawy. Ileż wspomnień, ile razy się uśmiechnąłem oglądając wydarzenia przedstawione na ekranie. Jasne, sporo wycieli, niekiedy akcja jest rozwleczona, ale i tak bawiłem się bardzo dobrze. Jako miłośnik uniwersum daje grze 8/10. Platyna jest łatwa. Sądzę, że 4/10 to odpowiednia nota. Jeżeli sumiennie wykonuje się misje poboczne oraz mamy zapas magicznych fasolek, to nic tu nie jest szczególnie wymagające.
Ghost of Tsushima - to miał być ostatni wielki eks na konsole Sony, a jak wyszło, każdy chyba wie. Japoński asasyn na jakiego wszyscy czekali, bo nie ma co wypierać faktu, że przygody pana Sakai czerpią od wojujących z templariuszami skrytobójców ile się da, dodając oczywiście sporo dobra od siebie. Gra mnie zauroczyła w wielu aspektach. Tytułowa Cuszima zachwyca krajobrazami. Technicznie nie jest to oczywiście TLoU II, nie przeszkadza to jednak by nader często korzystać z dobrodziejstw przycisku share. Śliczna gra. Sama walka jest soczysta i satysfakcjonująca. Wszelakie animacje wykończeń są piękne oddane. I ten wzruszający koniec.... Znakomita pozycja, której należy wystawić mocne 8/10, lub naciągane 9/10.
Kompletny, dopracowany, miodny produkt na kilkadziesiąt godzin. Platynowe trofeum oceniam typowo asasynowo - 4/10. Kompletnie nic nie stanowi tu jakiejś szczególnej przeszkody. Warto ograć Ducha z Cuszimy.
Dark Souls III - Darki pierwotnie zaliczyłem jeszcze na trzeciej PlayStation na początku 2012r. Fantastyczny tytuł, któremu wystawiłem sumienne 9/10. Platyna była dość wymagająca i otrzymała ode mnie 7/10 - postawiłem na piromancję. Sześć lat później zdobyłem platynę w
DkS Remastered na PS4 Pro. Grałem ciężkozbrojnym rycerzem i było to nieco trudniejsze zadanie. Jakiś czas temu postanowiłem wrócić doń na drugim koncie i spróbować sił wojownikiem, który stawia na zwinność i dzierży katanę w dłoniach. Prawdę powiedziawszy nie miałem nawet zamiaru jej przechodzić, tylko pograć godzinę, może z dwie. Gdy na wskaźniku zobaczyłem, że do platyny niewiele brakuje, stwierdziłem, że co mi tam.
Daję w spoiler, bo z grami takiego kalibru, to nigdy nic nie wiadomo, co komu będzie przeszkadzało.
The Last of Us Part II - przyznam szczerze, że poprzedniczka podobała mi się zdecydowanie bardziej. Piękna, wzruszająca historia o relacji dwojga ludzi. Gra stanowiła zamkniętą całość i kontynuacja nie była tu potrzebna, po latach jednak twórcy ją zaserwowali i ciężko przypomnieć sobie tytuł, który aż tak bardzo podzieliłby grających. Fabularnie gra niespecjalnie mi się podoba. Tak, jest tu kilka dobrych, mocnych akcji, grający może się wzruszyć i to nie raz, ale olbrzymia jej większość, to ciąg niezbyt logicznych zdarzeń przy których ma się ochotę wyrzucić z siebie "co tu się właśnie .... ". Zakończenie historii też nie przypadło mi do gustu - delikatnie rzecz ujmując. I żeby nie było, jeżeli ktoś uważa produkcję ND za mesjasza, a sam scenariusz to dla takiej osoby 10/10, to w porządku. Ja nie mam z tym najmniejszego problemu. Dobrze jednak byłoby, gdyby osoby wychwalające TLoU II potrafiły zrozumieć, że innym nie musi się ona aż tak podobać (czy też podobać w ogóle). Bo teksty typu "jak ktoś nie docenia geniuszu Neila i nie widzi, że to przełomowe dzieło, to jest : niedojrzały i nie zna się na grach", są wręcz śmieszne.
Jestem osobą tolerancyjną. Nie przeszkadza mi osoba homoseksualna, ani fakt, że Abby wyciska więcej niż niejeden użytkownik.
Niemniej wątki LGBT w takim
Ghost of Tsushima, czy
Days Gon były subtelne. Tu atakują z każdej możliwej strony i to dość nachalnie - Netflix może brać przykład. Oczywiście oceny rzędu 0-1/10 to bzdura, ale te dychy rzucane z każdej niemal strony od recenzentów, to też lekkie nadużycie.
Pamiętać należy, że nie tylko fabułą ta gra stoi. Sama rozgrywka niezwykłe mi się podobała. Klimat jest kapitalny, walka daje niemałą satysfakcję. Ogólnie pod tym względem Part II wypada wyraźnie lepiej od poprzedniczki. Co prawda przygoda czasami się dłuży (całość spokojnie mogła być krótsza o dobre siedem godzin, jak nie lepiej), niemniej gra się w TLoU II bardzo dobrze. Z tego tytułu uważam, że bez najmniejszych oporów grze można wystawić wystawić wysoką ocenę, czyli przynajmniej te 7/10. Jeżeli chodzi o platynę, to komplet jest banalny. Niestety polega głównie na znajdźkach oraz zbieraniu surowców. 3/10 na podstawowym poziomie trudności to maks dla tej pozycji.
Days Gone - ciekawy przypadek. Otóż niespecjalnie na tę grę czekałem. Średnia światowa też nie zapowiadała hitu. Tz. nieszczególnie się nią przejmuje, ale był to jakiś sygnał. 7/10, to co prawda dobra gra, lecz poprzednie eksy Sony (
Spider, GoW, Detroit) przyzwyczaiły grających do wyższego poziomu. W końcu zagrałem i .... bardzo miło mnie przygody Deacon'a zaskoczyły. Początek jest niezły, a ile dalej, tym lepiej.
Rzecz jasna zdarzają się dłużyzny i gorsze momenty (jak to w grach z otwartym światem bywa). Niepotrzebnie wrzucili tyle tak zwanych cichych misji - jedna, dwie byłyby w porządku, a jest tego za dużo. Motyw z szybką podróżą też powinien ulec zmianie. Reszta - jak najbardziej na plus.
Grafika jest przepiękna (cudnie wymodelowany świat), grałem kilka miesięcy po premierze, więc dramatu z niesłynnymi spadkami animacji nie było (przynajmniej w aż tak dużym stopniu jak kiedyś). Strzela się całkiem dobrze, a horda to insertujący patent. Fabularnie jest nieźle, choć za słodko (zdecydowanie). Tak, jest tu niejedna durnota, ale całość podobała mi się bardziej niż w TLoU II. Sekretne zakończenie z jednym z naukowców - tak to się robi, świetny motyw. No i podobało mi się podejście władzy w garnizonie. Facet, który to był rozbójnikiem, potrafiącym dać w mordę i radzi sobie znakomicie z giwerami nie otrzymuje pozwolenia od pułkownika na patrol, bowiem jest lekarzem i jest super ważny dla swego miejsca. Nie i basta.
"Mamy zbyt wielu dobrze wyszkolonych żołnierzy. Ty jesteś jedynym lekarzem tutaj". A w grze NG - kobieta w zaawansowanej ciąży - ok, nie ma problemu. Wojskowi niech zajadają burito, a ona niech patroluje teren.
Days Gone - bardzo dobry tytuł, który zasługuje na 8/10. Platyna na podstawowym poziomie trudności jest relatywnie łatwa. 4/10 ode mnie.