W moim bliskim otoczeniu nigdy czegoś takiego nie zauważyłem, ale mieszkam w dzielnicy cudów i z pewnością takie rzeczy miały i mają miejsce. Jeśli nie na mojej ulicy, to pewnie w pobliżu.
Alkoholizm, brak pracy i perspektyw, narkotyki - to wszytko często prowadzi do patologii.
Miałem jakiś czas temu akcję, gdzie żul napier**lał swoją żonę i wyjebałem mu lufę tak niefortunnie, że złamałem sobie kość dłoni.
Najlepsze jest w tym wszystkim to, że ludzie często zgłaszają przemoc domową, a policja huja robi. Zabiorą gościa na 48 po czym wraca do domu i sytuacja się powtarza. I tak w kółko.
Nawet z domu nie można takiego wyje**ć, bo jeśli jest zameldowany to huja można zrobić. Dlatego wielu zastraszonych ludzi, jeśli nie mają wsparcia bliskich, nic nie robią żeby zmienić sytuację bo boją się jej pogorszenia.
Smutne ale prawdziwe. Niestety u nas jest przyzwolenie społeczne na bycie je***ym żulem i niszczenie życia innym. Jak jesteś dobrym gościem i uczciwie zarabiasz pieniądze toś karierowicz, a jak jesteś panem mietkiem spod sklepu co codziennie wraca napierdolony do domu to 'szacuneczek'.