Gierka wymiata. O ile VC mnie osobiście zamulił, i nawet go nie skończyłem, tak SA zasysa i masakruje. W tej grze można chyba zrobić wszystko. A dotego samo łażenie i odkrywanie w mieście różnych smaczków jest miodniejsze od 3/4 gier tej generacji. Trudno mi wyczuć jak jest z gierką na PS2. Tutaj jest bardzo płynnie. Parę klatek skoczy tylko podczas deszczu, ale i to nie zawsze. Tekstury są nałożone klasycznie z tego co widziałem. Szkoda że mamy tylko (na konsolach) ruch mniejszy niż blacharze. Widziałem grę na PC (skakała, że hej
:D) i ruch był sporo większy niż w wydaniach konsolowych. CO nie znaczy, żejest źle. W zasięgu wzroku potrafi być kilkanaście/dziesiąt samochodów i motorów. ALe wiecie, czego się nie ma tego się nie ma. To co mi się podoba najbardziej, to humor, który wylewa się z głośników u ekranu. Dubbing jest doskonały, a teksty zwalają z nóg. Zresztą co ja gadam! Wszystko jest świetne. To co nie podobało mi się w VC, to mała różnorodność misji. CIągle to samo i w kółko to samo. To co się dzieje w SA przechodzi ludzkie pojęcie. Spektrum misji jest gargantuiczne. Od skradanki, do celowniczka na szynach, poprzez strzelaniny i pościgi, do ratowania z pożarów i malowania grafitti. A jest tego jeszcze dużo, dużo więcej. Moc! Bałem się strasznie hip-hopowej otoczki a jestem totalnym nieentuzjastą tego nurtu. Ale beka jaką kręcą tutaj rockstarowcy jest tak cudowna, że klimat getta i murzyńskiej gangsterki jest po prostu idealny. OD teraz do wszystkich mówię Yo homie. A więc yo homie. I spadam pykać dalej.