Zastanawiam się jak to prawnie wygląda. To nie jest sportowa walka tylko cyrk, jak kolegi nie lubisz i centralnie na oczach kilkudziesięciu widzów z premedytacją ukręcisz mu łeb na ringu, to unikniesz odpowiedzialności bo "wypadek" w trakcie "pokazu"? Taki śmiertelny "chokeslam" na ustawce to byłoby w najlżejszym przypadku "nieumyślne spowodowanie śmierci", a tu wszyscy że "wypadek" nawet nie wspominając o winie tego babochłopa. Chyba amatorsko ustawiony ring to nie jest enklawa wyłączona z polskiego prawa.