Przy zabraniu prawka większość ludzi, którzy mają samodzielne stanowisko i jeżdżą w delegacje mogą pożegnać się z robotą. Przecież te oznaczenia potrafią być tak kompletnie z dupy usytuowane, że aż głowa boli. s00s chce przykładów, więc moje ostatnio z pamięci: droga na Rzeszów - stół, nowa trasa, na której rozpędza się DeLorean grzejąc pas (
), fragmentami ZERO zabudowań, pasów, zawijasów, skrzyżowań i 50 km/h. Podobnie jest na drodze nr 5 (odcinek Rawicz-Leszno, bo na Poznań już jest spora dwupasmówka lecąca od Leszna), na Dolnym Śląsku (35 na Świdnicę), 11 na Ostrów i 12 na Jarocin. O jeżdżeniu w nocy nie wspomnę. Spokojnie można lecieć BEZPIECZNIE ponad 100 km/h. Czasami, gdyby nie gps nie wiedziałbym, jakie jest ograniczenie na danym odcinku, bo momentami jest tak, że wyjeżdża się z podporządkowanej, a znak nie jest powtórzony. Czyli trzeba bezpiecznie założyć, że WSZĘDZIE poza autostradą należy poruszać się z prędkością 50 km/h, bo inaczej problemik, tylko jak dzień układać, skoro nigdzie się nie zdąży bo terminarz napięty. Niech założą tachometry, albo fabrycznie na Polskę ograniczą w pojazdach 2 przedziały prędkości na 50 km/h i 140 km/h na autostradach i spokój.