Wczoraj niespodziewanie skończyłem nowego Deus'a po jakiś 40-50h (tak przynajmniej obstawiam
). Gra jest "tylko" dobra. Dlaczego tylko? Ponieważ jest to tytuł, który chce być AAA, jest tak pozycjonowany, a jednak ma braki, które nie pozwalają mu sięgnąć tego poziomu.
Mimo moich preferencji co do widoku tpp i wszelkich niespójności, które z tego wynikają (wydaje mi się, że w wielu studiach by to nie przeszło) po tylu godzinach spędzonych z grą zaakceptowałem ten fakt. Nawet już mi tak bardzo nie zgrzytał ten kompromis. Fabularnie Mankind Divided stoi na niezłym poziomie, choć bywa przewidywalny i schematyczny, szczególnie w kwestii postaci. Z drugiej strony stereotypowe postacie są łatwiejsze do odbioru, szczególnie w grze, gdzie trochę tych NPC'w jest. Mimo wszystko gra rzadko zaskakuje, a i waga motywu przewodniego wydaje się być dość blada. W dużej mierze nie grałem w nowego Deusa dla wątku głównego, o którym często zapomniałem, a raczej dla misji pobocznych. Były one często ciekawsze, ale także trwały dość krótko dzięki czemu były bardziej skondensowane. W zasadzie to przez pierwsze godziny gry nawet nie ruszyłem wątku głównego, bo co chwile było coś innego do zrobienia. W pewnym momencie jednak jest tego trochę za dużo.
Rozgrywka jest dość klasyczna, może nawet trochę retro. W kwestii skradanek MGSV ustawił wysoko poprzeczkę i niestety Deus się nawet do niej nie zbliżył. Nie jest to może jakiś wielki zarzut dla mnie, ale w znaczący sposób obniżył poziom trudności jak i sprowadził gameplay do kilku prostych schematów. Ciekawie wypada pseudo otwarty świat, jest dużo miejsc do zwiedzania, jednak są też bardzo wyczuwalne granice. Praga mogłaby być jednak większa. Umiejscowienie większej części akcji w jednym miejscu niestety wpływa na poczucie małej różnorodności. Tym bardziej, że dużo tu backtrackingu i to czasem tak bezsensownego (robię misje poboczne na jednym końcu miasta, udaje się na drugi aby ruszyć w końcu fabułę, a tu tuż przed drzwiami dostaje info o nowej misji tam gdzie byłem przed chwilą). Fakt, że możemy wejść do mieszań, do których w późniejszym czasie kieruje nas scenariusz także nie pomaga.
Jensen za szybko staje się zbyt potężny, sposobów na radzenie sobie z przeciwnikami jest bardzo dużo. Niby to zaleta, jednak większe skoki ciśnienia fundowało mi hackowie (szczególnie przez pierwsze kilkanaście godzin) niż właściwa rozgrywka. Mimo wszystko bardzo cieszy ilość możliwości jaką dali twórcy. Kiedy już rozwiązałem jakiś problem i wydawało mi się, że wiedziałem o wszystkich możliwych rozwiązaniach, znajdywałem kilka następnych. Naprawdę można w to grać jak komu wygodnie.
Tak naprawdę największym problemem MD jest skala. Wszystkiego w ostatecznym rozrachunku jest za mało, lub jest za rzadko wykorzystywane. Mamy umiejętność do analizowania stanu naszych rozmówców. Niby fajnie, ale takie sytuacje możemy policzyć na palcach jednej ręki. Niby Praga ma sporo mieszkańców, ale takich z którymi naprawdę można pogadać jest niewielu. Misji głównych jest 17, ale część z nich jest dość mała, a część bardzo duża. Plus są dwie sytuacje, kiedy gracz dokonuje wyboru, którą misję wykona, poświęcając tym samym drugą. Jak w poprzedniej części starcia z bossami były źle zaprojektowane, tak tutaj nie ma ich praktycznie wcale (jest jeden boss). Dla mnie to ewidentny problem z balansem. Dużym minusem są dla mnie sytuacje, gdy wchodzimy w posiadanie pewnych informacji, które pozwalają inaczej spojrzeć na jakieś zagadnienie. Niestety nie mają one wpływu na dialogi, zupełnie tak jakby tego nie było.
Graficznie jest bardzo nierówno. Postacie są bardzo słabe jak na obecną generację. "Leżą" technicznie, ale i stylistycznie. W zasadzie ciężko powiedzieć, czy miały być realistyczne, czy stylizowane (to by im bardzo pomogło jeśli brakowało im talentu/czasu). Otocznie wypada czasem zbyt sterylnie, ale są też przykłady w drugą stronę (jak np. Golem City). Assety są nierównej jakości, to samo tyczy się oświetlenia. Szkoda, że gra straciła filtr znany z jedynki. To była cecha rozpoznawcza strony wizualnej HR i szkoda, że tutaj tego nie ma. Generalnie jest jak w każdym aspekcie gry - zaburzony balans, czasem jest słabo, czasem nieźle, ale nigdy nie dochodzi do wysokiego poziomu.
W grze sporo jest baboli, problemów z AI, kolizjami, dźwiękiem (poziom głośności postaci w porównaniu do pozostałych dźwięków i muzyki jest czasem straszny - nie pomaga zabawa w opcjach, bo to sytuacja jak z reklamami i filmami w TV, jedne są za głośne, drugie zbyt ciche).
Podsumowując, mógłbym jak zwykle napisać więcej, a i część rzeczy wyleciała mi już z głowy. Pomimo narzekania na wiele aspektów, Mankind Divided jest dobrą pozycją. Gra utrzymała mnie przed TV przez te kilkadziesiąt godzin, czasem lepiej, czasem gorzej wciągając do swojego świta. Pozostawia jednak poczucie, iż mogło być lepiej. Ma potencjał, zabrakło jednak czasem lepszego balansu, czasem dodatkowego szlifu, niekiedy talentu. Jeśli zestawimy ją z innymi grami AAA to wypada przeciętnie. Gdy się jednak przejdzie nad tym, potrafi miło zaskoczyć. Ma to coś co zatrzymuje na dłużej.