Taka mini recenzja co siadło, a co nie:
Grafika:Tutaj siadło wszystko. W HDR na Oledzie ta gra kosi absolutnie i powoduje opad szczeny w każdym fragmencie gry. Nie ma czegoś takiego, że jest nierówno i jedna kraina jest piękna inna nie. Tutaj pustynia jest równie ciekawa co dżungla. Zasięg widzenia powala, ilość przeciwników na ekranie miażdży, płynność miażdży, particle miażdżą, fizyka odrywanych części maszyn miażdży. Moim zdaniem gra ładniejsza od U4, no ale to na TV HDR 10bit + PS4 Pro. Nie grałem w U4 na pro i nowym tv, to mam tylko porównanie do zwykłej wersji Uncharted. Mistrzostwo totalne i mógłbym już więcej mocy w grafikę nie pakować, bo taka "subrealistyczno-bajkowa" oprawa mi pasuje do gry i nie potrzebuje hiperrealizmu. Jedyne do czego można się przyczepić to trochę twarze. Ja nie wiem czemu zrobili wszystkie jak jakies połączenie rasy czarnej z żółtą i policzki maja takie pulchne, oczy wąskie, usta wydatne. Generalnie mało naturalne w porównaniu z takim Wiedźminem. Co najlepsze o ile mongołów, chinczyków, murzynów, zambosów jest sporo tak "czystych" białych bohaterów ( w tym kupców) można policzyć na palcach jednej ręki. Trochę zabawne. Na Neogafie mogliby temat o rasizmie białych napisać
Jeszcze takie minusy do grafiki, chociaż to takie bardziej czepianie się szczegółów:
- Czasem światło śmiesznie działa, zwłaszcza w pomieszczeniach raz jest jakieś takie jaskrawo-pomarańczowe jak od pochodni, a potem przekraczasz próg i jest białe jak od żarówek LED.
- Miasto Południk praktycznie całe znika i doczytuje się, jak się szybko odwróci do niego po przywołaniu windy
- Brak otwartych domów, pomieszczeń. Nawet chaty wodzów/przywódców są zamknięte i jak quest każe iść pogadać z nim to się okazuje, że nie idziesz normalnie drzwiami, a musisz wskoczyć po krawędziach na dach i pogadać z ziomkiem tam. Bardzo się zawiodłem kiedy pałac króla Słońca był jebutną altanką na świeżym powietrzu, z poduszkami do palenia shishy. Guerilla, serio? Nie dało się pomieszczenia zrobić? Zwłaszcza, że w jednej głównej misji zrobili niezłe pomieszczenie. Trochę to bieda przy tak zajebistej grze. Pomieszczenia można chyba na palcach jednej ręki wymienić. Dom Olina, Loża Łowców, Kolebka Matki i coś jeszcze? Trochę słabo, a mocy raczej by nie zabrakło na to.
Gameplay:Gameplay jest miodny i świetny. Nawet na najwyższym poziomie maszyny dalej mogą zrobić ci poważną krzywdę, a walka z nimi jest wyzwaniem.
W przeciwieństwie do innych gier, gdzie żałośnie skłania się gracza do zmiany oręża poprzez zniszczenia mu bezpowrotnie broni, tutaj zmiany taktyki wymuszają różni przeciwnicy i różne podatności części ich uzbrojenia/budowy. Świetne rozwiązanie, które każda gra powinna mieć. Nie wiem kiedy w jakiejś grze zmieniałem parę razy ekwipunek w trakcie walki, by mieć inną broń potrzebną do pokonania przeciwnika. Tutaj jeden dinozaur może mieć chłodziwo podatne na mróz, paliwo na ogień, maskowanie na odrywanie, a to wszystko przykryte stalowym pancerzem, które trzeba najpierw odłupać by dostać się do wrażliwej części. Wspinanie się na punkty widokowe jest również ciekawe, bo trzeba trochę wygimnastykować kamerę, by nie spaść i chwycić odpowiednia krawędź. Fabuła jest przednia i odkrywanie historii świata Horizon jest bardzo wciągające. Bronie są mega odjechane i przyjemnie się z nich zabija. Z minusów, które mnie denerwowały:
- crafitng – brak podglądu który level sakwy i dopiero po kliknięciu jest napisane co potrzeba. Do tego dropienie rzeczy ze zwierząt - masakra. Skóry szopa nie wydropiłem ani razu. Żeby dropnąć skórę to często trzeba zabić 10-15 zwierząt danego typu. Całą grę zabiłem JEDNĄ gęś
A mam z niej skórę dropić.
- znaczniki itemów – beznadziejne, nie wiadomo co jest czym bez przeczytania. Soczewki, serca maszyn są tak podobne do siebie, że nawet pod koniec gry nie wiedziałem, które co oznacza.
- Misje samouczki to jakaś kpina. Dopiero po skończeniu wszystkich pobocznych, mając 40 lvl, zorientowałem się czemu mi nie wpadają PD za misje samouczki. Okazało się, że nie tyle muszą być one w notesie, co muszę je oznaczyć do „śledzenia” i dopiero wtedy zalicza zabijanie mechadinusiów odpowiednia bronią. Śmieszne z deka, ale może w jakims patchu to naprawią? Aż tak uprzykrzające to to nie było.
- Pojemność sakwy na surowce – nie dość, że nie da się odnaleźć co jest czym, to tez nie wiadomo co warto wyje**ć, a co zostawić, a niestety trzeba często się głowić, bo torba zapycha się w mgnieniu oka. Bardzo nie fajna rzecz, zwłaszcza, że gra opiera się na kraftingu wielu różnych rodzajów amunicji. Do tego opis substancji jest słaby. „Do wytwarzania amunicji”, wywaliłem tak metalowe naczynia, bo potrzebowałem miejsca i myślałem, że to tylko do pułapek i wywarów użyteczne. Potem się okazało, że używa się również do amunicji do hukprocy… Słabo.
- Wspinanie się. Z jednej strony zajebiste jest, bo trzeba trochę pomyśleć i wyszukać danych półek skalnych i dobrze to zrobili, nie tak jak w tej żenującej zeldzie i wchodzeniu po płaskim, a z drugiej – Aloy mogłaby się łapać zwykłych krawędzi zawsze przy skoku, bo czasem bieda, że nie może wejść na niski murek, na który prawie, że muska stopami przy skoku, ale nie ma „białego oznaczenia” to nie przytrzyma się rękami. Ja nie wiem co im odjebało, bo w Uncharted, Assassinie to to jest normalnie zrobione i w sumie w Killzone:SF też.
- Zadania poboczne nie przeplatają się z wątkiem głównym, przez co można zrobić wszystkie misje poboczne i wylevelować na 45lvl przed nawet tknięciem wątku głównego. Trochę słabo rozwiązane, ale trzeba przyznać, że nie są one nudne typu „idź i przynieś mi 100 patyków morszczynu”.
- Czasem dialogi są "sztuczne". Postacie ruszają ustami, kiedy dubbing już przestał lecieć w tle, co wyglada bardzo słabo. Gdyby to było w misjach pobocznych to ok, ale takie niedopracowanie jest w głównym wątku. Nie wiem czy to wina grania po polsku i może w wersji eng nie występuje ten problem.
Muzyka:- Bez zastrzeżeń, ładna muzyczka, pasuje do gry. Taki typowy aRPGowy klimacik
EDIT:
Zapomniałem napisać o ważnej rzeczy, która mnie strasznie irytowała. Ja wiem, że były filmiki o tym, jak ta gra wprowadza feminizm czy cos takiego. Nie mam nic do tego, że bohaterka jest płci żeńskiej - spoko, co mnie tam, gra się równie dobrze. Niestety w grze strasznie NA SIŁĘ dojebali mase DAMSKICH charakterów i wszystkie są PRZEZAJEBISTE. Po prostu WSZĘDZIE, w każdej misji pobocznej, w każdym quescie głównym jest wzmianka jak to siostra kogoś tam jest zajebista, a on słaby, jak to żona jest zajebista, a mąż to piz** co siedzi w domu i nie potrafi wyruszyć na wyprawę. Zrobili to tak nachalnie i nienaturalnie, ze człowiek się denerwował, kiedy kolejny raz jakaś super-duper postać misji to babka, co ratuje wszystko wkoło
Ogólnie to w tej grze cały świat opiera się na tym, że mężczyźni to ci**, a babki mają jaja. Aż dziw, że królem słońca był facet, a nie babą