Powiem, ze lubie, prosze ja was, gdy podchodze w mgs'ie do przeciwnika, po cichu, z gracja, wyczuciem (mozna sie doczolgac) i wtedy tylko subtelne 'FREEZE!!' mmmm i juz mozna delektowac sie przestrzeleniem gosciowi reki lub nogi i autentycznie widac w jego oczach strach..... ou jea
.
Ale oczywiscie pare innych akcentow powoduje czesto, ze me serce 'roscie'... np. gdy bedac Tesshu rzucam igielke z dosc duzej odleglosci, a ona sobie ladnie przebija rdzen kregowy straznika...mniam
Nigdy nie zapomne tez motywu z Mortal Kombat Trilogy - ogolnie w pamieci zapadla mi Jade ze swoim animality - zmieniala sie w malego kotka, ktory po subtelnym 'miauknieciu' zrywal skore z oponenta i przybieral on postac szarej sterty kosci.
ContraŁ Shattered Soldier... w sumie nasuwa mi sie jedna scena : kiedy jeden sub boss, po nafaszerowaniu go masa naboi wszelkiej masci i podsmazeniu flamethrowerem, zaczynal tryskac zielona posoka i spadal na tasme 'produkcyjna' prowadzaca do mielarki (takie cos, w czym krecace sie bardzo szybko noze noze sa na porzadku dziennym [?])... po tym milym zabiegu, pacjent pod inna postacia - kupy zmielonego , ociekajacego miesa trafial do 'karmnika' z drugiej strony. No a drugi ziom jak to Polacy (bo na jednego wygladal) skorzystal z nieszczescia drugiego i go zjadl
Ale coz, znacie juz moj gust - jestem psychopata - przyznaje sie