Od marca będzie można płacić w eShopie złotymi punktami z My Nintendo.
https://www.nintendo.co.uk/News/2018/February/Coming-soon-spend-My-Nintendo-Gold-Points-in-Nintendo-eShop-on-Nintendo-Switch--1337159.html?utm_medium=social&utm_source=facebook&utm_campaign=MyNintendo%7CGoldPointsOnEshop%7Cw6
Niby fajna sprawa, ale ilość monet przyznawanych za grę jest żałosna. Za Xenoblade 2 dostałem 14 monet, a jedna moneta liczy się chyba jak 5 groszy. Czyli mogę zaoszczędzić 70 groszy. To nawet nie jest 1/200 ceny gry
(gry kupione w eSchopie dają 2x tyle punktów, o ile się nie mylę)
Jeszcze paru gier nie zarejestrowałem i mam chyba 240 monet obecnie. Liczmy 250x5=1250. Czyli mogę coś kupić za 12,50 lub tyle oszczędzić. Żałosne.
Wiem, że darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, ale żeby mieć z tego programu np. 50 zeta, to trzeba by wydać na gry pewnie z 5-10 tysięcy złotych.
Edit:
Poczytałem o tym trochę i zasady programu nie są aż takie tragiczne. Kupując gry z eShopa można zgarnąć do 5% zwrotu gotówki w postaci złotych monet. Punkty są przydzielane w zależności od kategorii cenowej (np. 40-80 zł itp.). Kupjąc zatem grę za 200 zeta można zgarnąć 200 monet, czyli 10 zeta rabatu na gry.
Rabat należy wykorzystać przez rok od otrzymania punktów.
Ja mam np. sporo punktów z marca, więc jeśli ich nie wykorzystam w marcu, to przepadną.
System polega na zachęcaniu graczy do kupowania gier z eShopa, dlatego w przypadku gier pudełkowych jest tak żałosny.