Skończyłem. Całość zajęła mi niemal równo 15h.
Oceny na metacritic na poziomie 9 i 10 można traktować jak kiepski żart i kolejny dowód, że recenzenci gier N nie grają na żadnych innych platformach. Możecie się obrażać, śmiać z teorii o przekupnych notach, ale w tym przypadku nie ma innego wytłumaczenia. Nie wspominanie w reckach o tragicznej optymalizacji, szaro-burej i nudnej stylistyce czy designie leveli rodem sprzed 15 lat budzi wątpliwości w rzetelność tych ocen i ludzi, którzy się tym zajmują, niby profesjonalnie. Digital foundry dopiero się o tych wszystkich bolączkach mocno rozpisało i miało absolutną rację.
Zastrzeżenia mam też do fabuły. Powiedzmy to otwarcie. Slashery mają ją z reguły głupią. Natomiast kiedy ktoś serwuje bełkot, który mnie męczy w każdej pozycji bez względu na rodzaj rozgrywki (równolegle światy, inne światy, wymiary, przestrzenie, bla bla, bla) to już mi się zapala lampka, o pójściu scenarzystów na łatwiznę, po najmniejszej linii oporu. Przykro mi, ale nie znoszę takich głupot.
Osobiście jestem rozdarty między 7 a 8, chociaż bliżej mi do 7. Nie może być więcej kiedy gra wygląda gorzej niż część 2. Kiedy konstrukcja poziomów i ich "pustota" przywodzi na myśl gry z początków PS3 (wszyscy się śmiali i szydzili z Knacka na PS4, a Bayonetta 3 może mu podać rękę). Kiedy w korytarzowych sekcjach jest pokaz slajdów (fps spada chyba do 15). Kiedy wymyśla się tak głupie misje poboczne (obowiązkowe, ale nieliczne) oraz kiedy wprowadza się tak mdłą nową postać, która ma do odegrania, jak się okazuje, wielką rolę. Walki z bossami też nie należą do szczególnie zapadających w pamięci.
Koniec był bardzo intrygujący, a także napis zapowiadający kolejna część, ale już na nowej generacji. Nie jestem przekonany czy potrzebujemy kolejnego odcinka, zwłaszcza po zakończeniu trójki.
Bayonetta 1>>>>>>>2>3