Uwaga, będzie niepopularna opinia
Nie podszedł mi ten Smash. Nie widzę tutaj niczego ciekawego do roboty.
Zacznę od gameplayu - ten jest, na szczęście, dość fajny. Większość pewnie grała w którąś z poprzednich części, więc o co chodzi nie trzeba tłumaczyć. Grałem kiedyś w wersję na gacka, więc zasady znałem. Potyczki bywają emocjonujące, czasem chaotyczne aż do przesady - momentami ciężko ogarnąć w którym miejscu znajduje się nasza postać.
Duuuuuuuuuuży plus za ilość świetnie wykonanych plansz! To jest chyba największa zaleta nowego Smasha. Tzn. ciężko się nimi nacieszyć i skupić na ich dokładniejszym obejrzeniu, ze względu na akcję na pierwszym planie, ale ich ilość, wykonanie i liczba reprezentowanych uniwersów gierkowych robi wrażenie.
Więc z czym mam problem?
Ten tryb singlowy, World of Light, jest mocno nieciekawy. Nudziłem się po kwadransie, przez następne pół godziny zmuszałem się żeby wycisnąć jakiś fun, ale nic... Potem przeczytałem, że dalej nie jest ciekawiej, tylko walki robią się bardziej frustrujące. Nie ma też żadnej większej zachęty/nagrody, żeby w to grać, no chyba że kogoś jara zbieranie obrazków XD Te spirits to kupa i chyba największy powód mojego niezadowolenia.
Pamiętacie trofea z Melee (pewnie też były w następnych częściach, ale w te nie grałem)? Ładnie wykonane w 3d, dodatkowo opatrzone jakimś tekstem wyjaśniającym znaczenie lub pochodzenie postaci przez tę figurkę reprezentowaną. Super sprawa, zachęcająca do grania i do zbieractwa. W Ultimate mamy 1300 płaskich obrazków .jpeg lub .png, które: 1) nie są opatrzone żadnym info, poza uniwersum, z których pochodzą; 2) są w większości wyciętymi official artami ze swoich gierek, nie zrobionymi od podstaw i gryzą się ze ogólnym stylem Smasha. Po prostu widać, że tam nie pasują. Ich zbieranie nie jest ani fajne, ani w ogóle sensowne.
Tyle dobrego, że na początku mamy tylko kilku zawodników do wyboru. Tutaj jest już jakaś satysfakcja z odblokowywania nowych postaci. Ale też, ponieważ w przypadku Smasha jestem brudnym i śmierdzącym casualem, nie wszystkie postacie są dla mnie fajne do grania, to pojawia się też problem tego, że do połowy rosteru nie będę miał po co wracać. Póki co najlepiej gra mi się Linkiem (sterowanie jest dość intuicyjne).
Całkiem okej jest tryb Classic, na szczęście można w nim pominąć planszę bonusową oraz szybko przescrollować creditsy.
Online zostało znintendyzowane, więc nie tykam.