Wiadomo ile zarobiła "jedynka" ?
Wg strony Box Office Mojo (
http://www.boxofficemojo.com/movies/?id=silenthill.htm) stan na dzień 12 kwietnia 2007 to 97 607 453 $ (budżet filmu to około 50 mln $).
Sam film nie był zły (ba, oglądając go na pokazie przedpremierowym przez cały film cieszyłem japę jak głupi - a kiedy w radiu w samochodzie zaczęło lecieć "Letter from the past" zacząłem wręcz sobie to nucić
), ale za bardzo stawiał na gore i makabrę, a za mało na jakiś głębszy strach; plus niepotrzebnie aż tak bardzo ingerowano w fabułę (zamiast dziewczynki, która spłonęła w ramach rytuału narodzin boga -> dziewczynka, która została spalona przez łowców czarownic zachowujących się jak średniowieczny plebs
).
Zaś to, co mnie osobiście drażniło, to sposób, w jaki zostały przedstawione potwory - były one tylko jako przeszkadzajki a nie jako integralna część świata. Zazwyczaj potwory danego typu pojawiały się tylko raz a potem o nich zapominano (powtarzał się tylko Piramidogłowy - ten z kolei został wstawiony na siłę i tak naprawdę nie wiadomo, po co on tam jest; z jednej strony goni Rose, która stara się pomóc Alessie, z drugiej zaś Dalhia "posługuje się nim" w scenie z Anną). Do tego brakowało mi tego konkretnego przedstawienia, że wszystkie te potwory to tak naprawdę ofiary Alessy - widać to wprawdzie na woźnym, ale tylko na nim. W SH1 - grze - każdy potwór ma jakiś konkretny związek z Alessą, jest albo jej ofiarą (dzieciaki w szkole, lekarze i pielęgniarki w szpitalu, ciała porozwieszane po mieście), albo jest powiązany z jej koszmarami/zainteresowaniami. Tutaj zaś wzięto potwory z SH1 i SH2, wymieszano, wrzucono do kotła i wypluto. W efekcie, pomimo iż Alessa leży w Alchemilla Hospital i Lisa ma na sobie strój pielęgniarek właśnie ze szpitalu Alchemilla, pozostałe pielęgniarki-potwory mają już strój z Brookhaven (bo pielęgniary z SH2/SH3 są popularniejsze od puppet Nurses z SH1). Niby mały szczegół, ale jednak psuje właśnie tą integralność świata.
Odnośnie sequela, chodzą słuchy, że niestety Gans się za niego nie weźmie. Szkoda, bo chociaż jak pisałem powyżej, nie wszystko w filmie mi się podobało, to jednak podobała mi się sama reżyseria, budowanie klimatu oraz różne tzw. fan services. Do tego po wywiadach i wypowiedziach widać było, że Gans jest bardzo zaangażowany w projekt i że sam też jest fanem SH (w końcu Konami wybrało właśnie jego, bo to on, ponoć, wysłał im swoją próbkę filmu zmontowaną z fragmentów gry). Jeżeli ktoś powinien odejść z zespołu, to raczej scenarzysta, a nie Gans
.