Z MGS V bardzo, ale to bardzo sie zgodzę. Seria, która słynęła ze świetnej fabuły, a tutaj nagle gra wymaga powtarzania TYCH SAMYCH misji, żeby zobaczyć jej zakończenie, a z tej perspektywy patrząc, to głównego bossa ubiliśmy jakoś po przejściu 60% gry... poza tym, większa część każdej misji nie miała nic wspólnego z fabułą tak naprawdę, dopiero najczęściej po dotarciu do ostatniego celu coś tam ruszało. Nie pomagała możliwość najechania 500000000 tych samych baz, które magicznie się respawnują, wszystko wyglądało, jak rozciągnięte w czasie i niepołączone ze sobą.
Oczywiście winą problemów z MGS V obarczam Kojimę, który miał chyba za duże ambicje (i dostał jakiejś manii opowiadania fabuły w kasetach/mejlach, w MGS:PW i DS jest to samo, może niech po prostu do gier dołącza książkę, łatwiej by się czytało, prądu i oczu szkoda) i Konami, które już nie chciało dłużej czekać (myślę, że Kojimie był potrzebny jeszcze rok do zrobienia tej gry fabularnie lepszej i takiej jak chciał, dlatego wyszło jak wyszło).
Co do Uncharted 4... przyznam, że po pierwszym przejściu byłem zawiedziony, faktycznie wydawała się nudna i rozwleczona. Ale jak wróciłem rok czy dwa później do platynowania i wszystko przeszedłem drugi raz, to muszę przyznać, ze doznałem jakiegoś olśnienia, że to jest jednak świetna gra i nawet lepiej się bawiłem ten kolejny raz. Kolejność najlepszych części ciężko ustalić, bo te gry gameplayowo są tak identyczne... może trójka była już zbyt przekombinowana momentami, chociaż też ma swoje momenty i to sporo, jeśli więc nawet uznałbym ją za najgorszą, to raczej poruszając się w skali 9-10 między najgorszą i najlepszą odsłoną (włącznie z Abyssem). Najlepsza jest mimo wszystko dwójka, bo sceny w pociągu się nigdy nie zapomina, a i Tybecik piękny. Ale każda ma "to coś" co było w niej najlepsze, i resztę, po prostu na poziomie typowego Uncharted.
GT Sport to zawód na całej linii, liczyłem, że na tej generacji będzie jakiś fajny tryb kariery, gdzie faktycznie tworzymy kierowcę, są też scenki poza autem, jacyś managerowie (przecież długie lata Polyphony miało fazę na B-Spec), drabinka po której trzeba wejść a tymczasem w tej materii to jednak F1 trzeba kupić, bo dostaliśmy tylko na szybko sklecone Sunday Cupy itp. bez jakiegoś polotu. Strasznie boli mnie brak klasycznych zmyślonych torów, jak High Speed Ring czy Grand Valley. Bez tego to już nie Gran Turismo.
Dla mnie jednak największym rozczarowaniem generacji jest brak powrotu Dino Crisis, Tenchu i Soul Reavera. To trzy gry na które liczyłem, że wyjdą remastery albo restarty, dopasowane do dzisiejszych czasów. Każdą z nich bym preorderował w dniu ogłoszenia.