Gdyby nie byłoby to podpisane jako Silent Hill to bym chyba nie zgadł i raczej obstawiał nowe IP lub duchowego następcę Forbidden Siren. Ba, to nawet momentami wygląda jak jakaś wersja Klątwy

. Z SH kojarzy mi się tylko mgła i rurka, ale to jednak wynika z kontekstu, którego bez tytułu bym nie miał.
Chciałbym aby powstała jakaś gra, w której faktycznie czuć byłoby horrorowate emocje.
Nie wiem, czy jest to coś czego chcą wydawcy. Ludzie z reguły lubią się bać, ale tylko do pewnego stopnia. Dla mnie sporo gier w tym klimacie jest wystarczająco strasznych (choć mam wrażenie, że już nawet nie chodzi o samo straszenie, tylko raczej o pewne mechaniki, które sprawiają, że nie czuje się pewnie - będę to rozkminiał ogrywając kilka gier w niedalekiej przyszłości), ale są osoby, które tak nie mają. Kolega kiedyś nawet powiedział, że mi zazdrości, bo chciałby się bać ogrywając tego typu tytuły. Pytanie, których ludzi jest więcej. Mi się wydaje, że jednak tych pierwszych, stąd taki balans. A to i tak sprawia, że survival horrory sprzedają się nakładami 2-3 mln. Wyjątkiem jest oczywiście Resident Evil, ale pomijając już, że to seria z tradycjami i rzeszami fanów, strach jest tam właśnie odpowiednio zbalansowany. W sumie w RE nawet nie chodzi o strach, a raczej o samą adrenalinę - gracz się oswaja i boi coraz mniej, ale starcia wciąż podnoszą ciśnienie.