McJohn ma rację, będzie Polska solidarna - wszyscy będą biedni.
Zasada jest prosta: ludzie nie chcą się przyznać, że ich los zależy od nich. To mechanizm samo-zaprzeczenia, znany z psychologii. To nie ja jestem winien, to inni. I Lech Kaczyński dobrze to wykorzystał, powiedział ludziom bez pracy, bez perspektyw to co chcieli usłyszeć: "To nie wasza wina. Państwo o was zadba."
Rodzice pracowali w przedsiębiorstwie państwowym w Lublinie. W 1995 roku powiedzieli sobie dość. Przeprowadzka do Warszawy, gdzie nikogo nie znali, kredyt na mieszkanie, który miał być spłacany przez 25 lat - zaryzykowali wszystko. Ale takie coś świadczy o człowieku. Udało się, ponieważ świat należy do odważnych, who dares - wins. Powiedzmy sobie szczerze, chcecie bezstresową i bezpieczną pracę? Przy kopaniu rowów zawsze znajdzie się zajęcie. Chcecie dużo zarabiać? To przygotujcie się na stres, na nerwy, pracę po 10-12 h na dobę. Nagroda to duże pieniądze i satysfakcja z wykonywanej pracy. Kto nie ryzykuje, ten nigdy nic nie zyska. I za taką Polską był Tusk - kiedy człowiek może decydować o sobie. Nie był kandydatem idealnym, ale on przynajmniej dawał ludziom wybór. Kaczyński będzie tylko zabraniał.
Co do "złych liberałów". Kim byli pierwsi imigranci do USA? To pierwsi przedsiębiorcy, ludzie którzy ryzykowali wszystko, których ciągneła za ocean chęć poznania. Gospodarkę USA zbudowali w całości liberałowie, bo tylko tacy ludzie mają pojęcie o wzroście gospodarczym. Liberał nie równa się bogacz, który pomiata biednymi. Liberał to człowiek, który nie boi się podejmować decyzji.