Ja się szczerze mówiąc nie spotkałem z karaluchami - to jest raczej problem amerykańskich braci.
Prywatnie trochę brzydzę się ślimakami - ich wygląd mnie nie rusza, ale jak mam takiego wziąść do ręki to czuję się nieswojo. Nie jest to spowodowane obślizgłością - żaby i inne śluzowate zwierzaki biorę bez oporów - po prostu jakieś dwa lata temu wyrąbywałem stare krzaki porzeczek na ogrodzie i kilka tych typów oberwało z siekierki - mieć flaki ślimaka na twarzy, klacie i brzuchu to nieciekawa sprawa.
Mam też lekki lęk wysokości - nie paraliżuje mnie, ale jak na przykład jestem na dużej drabinie lub na jakimś dachu bez barierek to myślę tylko o tym, aby zejść. Co ciekawe, problem nie występuje w górach i na drzewach.
No i to uczucie konieczności zejścia z wysokości robi się z roku na rok coraz słabsze (i dzięki Bogu)