Gorzej niż w MGS2 chyba być nie może
.
Wczoraj skończyłem grać w MGS2 (a tak sobie odświeżyłem
) i przez pierwszą godzinę gry jedyne, co ja zrobiłem, to przebiegłem (dosłownie) przez jakieś 10 lokacji. Tak, tyle zajęło mi dobrnięcie do Stillman'a nie przerywając żadnej cut-scenki czy rozmowy przez Codec
.
1 i 3 nie cierpial
3 nie cierpiała, ale w MGS1 również co kilka minut pojawiała się cut-scenka bądź ktoś dzwonił do Ciebie przez CODEC. Jedynie rozmowy nie były aż tak długie, jak w MGS2.
Narzekanie na ten element w MGSie jest słabe. To tak jakby narzekać, że w taktycznym shooterze jest za dużo taktyki.
No wiesz, mimo wszystko oni oceniają
grę, nie film. Interaktywne filmy były popularne w czasach, gdy gry zaczęły wychodzić na CD-ROM (kilkupłytowe przygodówki z aktorami w cut-scenkach ;P).