Aż dziwne, że taka świetna gra ma tylko dwie strony (a temat o Avatarkach ma prawie 200).
Dzisiaj stałem się posiadaczem i podczas jednej sesji przeszedłem ponad połowę gry (13 etap z 22, sprawdziłem w liście Achiev.). Gra ma niezły początek, można pograć w karty i posłuchać muzyki w barze. Trochę rozmów, a potem masakra kluczem francuskim... Następnie zaczyna się gra właściwa, z początku główny bohater jest lekko zszokowany tym co widzi, ale im dalej, tym staje się pewniejszy siebie. Trochę mi się to wszystko z Quake IV kojarzy.
Świetnie prezentuje się grafika oraz kilka pomysłowych rozwiązań. Przede wszystkim portale, chociaż momentami to denerwująca sprawa, za dużo ich i zagadki z nimi w niektórych z pomieszczeń są zbyt naciągane. Podobnie z torami, dzięki którym można chodzić po suficie oraz z przełącznikami grawitacji. Pomysły są świetne, ale w kilku momentach za bardzo eksploatowane. Dobrze sprawdza się wyjście z ciała, ale już patent ze strzelaniem z łuku do tych ptaszków, by się odrodzić jest słaby. Przez to gra jest dziecinnie prosta.
Scenariusz jak dla mnie jest całkiem niezły.
Jeszcze kilka godzin i gra pęknie.