Ja balowałem od 19 do prawie 5 na ranem. Pozniej poszedłem spac do kolezanki z małą ekipą, spałem ze 2 godziny i z kolegą wracaliśmy na pieszo do domu 10 kilosów
a moglismy sie zabrac z koleżanką samochodem
fajny spacerek.
Imprezka była fajna, tyle ze na sali pizdziało ładnie, ale troche sie wypiło, potanczylo i bylo cieplej
głosniki ogromne, prawie szyby popekały, no i kolorofony fajny klimacik dawały. Nie wiem czemu ale nie moglem sie upic, piłem vodke i prawie nic, wypiłem piwo co miałem sobie zostawic na kaca i nic, pozniej o północy ponad pół szampana i cały czas sie dobrze trzymałem. Pewnie troche przez te zimno ^^
Wszystkiego Naj!