Czytam tak wypowiedzi na forach, serwisach dotyczące naszego rynku gier (a w szczególności mnie interesującego Nintendo) i dochodze do wniosku, że wszyscy umiemy narzekać, ale żeby wziąć się w kupę i coś zrobić to już rzadziej. Do takiej refleksji skłonił mnie artykuł wujka (proszę się nie mylić : ) mrówki który możecie znaleźć pod tym adresem:
http://www.swiatn.pl/index.php?p=arty&id=41Naprawdę stajemy w obliczu zejścia tej zasłużonej dla gier video marki do podziemia (mówię tutaj o naszym kraju). Spóźnione premiery, wyciągane kartki z punktami, rozfoliowane gry (czasem używane - sam taką kupiłem w sklepie dla bardzo inteligentnych), niemieckie instrukcje, a przede wszystkim bandyckie jak nasze kieszenie ceny! Uważam, że coś z tym fantem trzeba zrobić. Jasne - były petycje i nic z tego nie wyszło. Oczywiście. Jednak moim zdaniem to było podchodzenie do krowy od tyłu. Petycje najczęściej zalicza się do spamu i pewnie takie były losy akcji Nintendo Revolution. Ja jednak uważam, że każdy komu nie jest obojętny los naszego rynku powinien coś z tym zrobić. Myślę, że nie tylko fani Nintendo mogą się do tego dołożyć. W końcu wszyscy jesteśmy graczami.
Mój pomysł jest taki, żeby każdy powysyłał maile, listy lub (jeśli ktoś może) dzwonić do europejskiego, amerykańskiego i japońskiego oddziału firmy Nintgendo pisząc o skandalicznej obsłudze polskiego rynku przez Lukas Toys. Kilka słów - własnym zdaniem. Może ktoś zna japoński? Proponuję też wysyłać maile do zachodnich serwisów, znanych deweloperów i na zagranicznych forach (np. nintendo forum) - przecież w końcu dojdzie to do kogoś, kto jest w tej sprawie decyzyjny.
I niech każdy kto coś zrobi wpisze się tutaj. Ludzie - zróbmy coś - będziemy mogli kiedyś powiedzieć naszym wnuczkom - "widzisz wnusiu, jak dziadzio był młody to walczył o to, żebyś Ty teraz mógł się bawić w cyberprzestrzeni "
Tylko nie piszcie znowu - bez sensu…. Bez sensu to jest mysz w pewnym miejscu
.