Nie o to chodzi, Master. Musclecary bez charakterystycznego bulgotu V8 nigdy nie przeszły by do legendy. Analogicznie z motocyklami - dźwięk, wibracje(to jest ważne) i wrażenia wzrokowe naprawdę dają dużo frajdy. I tak, zgodzę się, że jest masa patafianów którzy jeżdżą tylko po to, by kręcić silnikiem przy każdej okazji wkurwiając przy tym wszystkich dookoła. Ale też nie można wrzucać wszystkich do jednego wora...
Elektryki to świetne pojazdy do przemieszczania z punktu a do punktu b. Silniki spalinowe to coś więcej. Gdzieś czytałem/słyszałem że jest wiele silników, które mają dźwięk o takiej częstotliwości, i o takich wibracjach że autentycznie wpływają na produkowanie hormonu szczęścia - krótko mówiąc, wyzwalają pasję. I trudno się z tym nie zgodzić.