Ktoś tam kiedyś powiedział że zamiast tego H2 wolałby kupić Cayenne i tego się trzymam. A dlaczego nie wypada? Cayenne to... co to własciwie jest? Ani to sportowe, ani to terenowe. Takie drogie, wysoko zawieszone kombi, które od VW (Samochodu dla LUDU) Tuarega różni się tylko budą i znaczkiem. Hummer to toporna, ciężka terenówka. Nie udaje terenówki tylko po prostu nią jest.
Ja napisalem, ze wolalbym Cayenne i dalej sie tego trzymam. Oba auta uwazam za wyrozniajace sie z tlumu - jedno to masywny, amerykanski woz, ktory jest rzadkoscia na naszych ulicach, zas drugi to po prostu Porsche. Cayenne to po prostu SUV - wlasnie wysoko zawieszone kombi; ani sportowe, ani terenowe. Nigdzie nie napisalem, ze Cayenne jest ktorymkolwiek z tych samochodow. Moglbym rownie dobrze sie wozic Tauregem - bez roznicy. W tym problem, ze napisalem o moich marzeniach, a marzenie to akurat Cayenne/Q7. Mowiac realnie: nigdy nie bede mial ani Porsche, ani Audi, ani nawet tego VW.
Chetnie takze powozilbym sie Grand Scenic, lecz jego tez nie bede mial. O S klasie nie wspominam.
Co do tematu 'najezdzania na crascha i Hummera' - nigdzie na Ciebie nie 'wjechalem'; fajny, drogi samochod, ale wolalbym inny. To moje zdanie, nie musisz sie z nim zgadzac, ale nie bierz tego tak do siebie. Osiagi samochod ma kompletnie srednie - slabe przyspieszenie, mizerna predkosc maksymalna, promien skretu jak ciezarowka, male szyby, ktore moga przeszkadzac w jezdzeniu czy parkowaniu. Silnik jest wielki, jak kazda amerykanska konstrukcja, ale ma tez stosunkowo mala moc - zreszta, to tez jest cecha amerykanskich samochodow. W nich sie ponoc nie to liczy, ale rownie dobrze mozna sie do tego przyczepic. Amerykanskie fury to jak dla mnie hotrody - i tylko to. Reszte zostawiam europejczykom.
Rozumiem, ze bronisz swojego wozka, ale nalezy tez dostrzegac wady.
Peace. Amen.