Dziwne, że tego nie rozumiesz, bo z tego co zdążyłem zauważyć, to mocno interesujesz się motoryzacją, a wśród takich ludzi to normalna rzecz. U nas jeździ mnóstwo zglebionych aut. Aczkolwiek masz dużo racji pisząc o samej jeździe i nie da się temu zaprzeczyć. Całe szczęście, że u nas i dookoła zrobili nowiutkie asfalty (Tomek się pewnie wkurwi, że to za kadencji PO
), więc mogę spokojnie jeździć. Dojazd do pracy mam przyzwoity, do rodziny tak samo, a i do Kielc (nie licząc krótkiego odcinka przed samym miastem) jedzie się po równiutkiej nawierzchni. Jak wybieram się gdzieś dalej, lub w strony których nie znam, to biorę drugie auto (Clio III). Muszę tylko lekko przód podnieść, bo podczas hamowania na zakręcie słyszę jak opona trze o błotnik. Sam wiesz jeśli czytałeś ten temat, że mocno się wahałem przed taką przeróbką. Jak na razie da się jeździć, więc nie jest tak tragicznie jak się spodziewałem. Muszę po prostu inaczej teraz parkować (krawężniki to mój wróg nr.1), uważać bardziej i jeździć wolniej. Nie ma tego złego, bo teraz faktycznie ciężko będzie mi złamać przepisy związane z przekroczeniem prędkości.