Spoko Boban, żarty sobie robiłem. Faktem jednak jest, że żony/dziewczyny moich kumpli nie są zachwycone, gdy chłopaki wsiadają na motory. O jednego to rzeczywiście można się obawiać, bo zdarzało mu się na głównej ulicy miasta kozaczyć i stawiać świece oraz dość karkołomnie jeździć. I raczej nie o życzenie śmierci komukolwiek tutaj chodzi, a o takie pierdolenie ciotki klotki, bo motor w nieodpowiednich rękach niebezpieczny, a jak dzwon to warzywo/zgon. Każdy ma swój rozum, choć nie lubię kozaków, którzy po trasie cisną i wpychają się na trzeciego, A JA MAM UWAŻAĆ - jak głosi żółta, wkurwiająca mnie naklejka na zderzakach niektórych samochodów.