0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Co do sędziego...http://img118.imageshack.us/img118/4959/screenhr2.png
Już nie gadaj, że nie kwiczałbyś z radości, jakby cudem wyszli z tej grupy. Szkoda, że grają często słabo, ale sukces jest sukcesem, szczególnie, gdy udaje się "na styk", z dużą dawką emocji, stresu, paniki. Radość jest spora.
Jeśli chodzi, o nasze szanse na awans... Gdyby Chorwaci nas potraktowali po bratersku, i dali sobie wbić 3 gole, a mecz Austrii znów będzie sędziował jakiś leszcz... to kto wie ;] , może będzie jeszcze kolorowo.
Jaki ewidentny spalony? Dopiero na powtórkach wszystko wyszło, takie akcje się zdarzają, ale żeby coś takiego miało miejsce na ME jak sytuacja w 93min.? Takie akcje to tylko w ostatniej kolejce polskiej ligi
Nas sędzia oszukał, ale to że strzeliliśmy bramkę z ewidentnego spalonego to już nikt nie widział
http://youtube.com/watch?v=-2heeS1SWYUObrońcy spalonego zobaczcie sobie na 1:22. Cała szerokość zawodnika.
Minimalny spalony to jest gdy jedna noga ledwo wystaje za linię obrony - ten był bardzo widoczny. Tylko nie mówcie że tego spalonego wcale nie było W każdym razie strzeliliśmy bramkę niezgodnie z przepisami i to jest fakt. Remis z taką drużyną jak Austria pokazuje gdzie jesteśmy w Europie.Niewykluczone też że był wewnętrzny konflikt związany z rzekomą kontuzją Błaszczykowskiego (J. Brzęczek chyba to potwierdził między wierszami), a Kuszczi wini trenera bramkarzy..
O co Kuszczak wini trenera bramkarzy?
Mam wrażenie, że większość ludzi komentujących w internecie nie oglądała tego meczu.Prawdziwy spalony to był w 15min 26sek gdy dwóch Austryjaków było sam na sam z bramkarzemTylko dlatego, że Boruc świetnie obronił nie było afery.
Kij z tego, że zagraliśmy kiepsko
To że sędzia nas oszukał jest jasne jak słońce, ale to, że ta drużyna to cień zespołu z kwalifikacji mistrzostw europy to druga sprawa. Zeby nie wygrać z cieniutką Austrią? Pierwsze 30min. to katastrofa, druga połowa całkiem dobrze. Poza tym wielkie rozczarowanie, chłopaki są kompletnie bez formy (z kilkoma wyjątkami).
Niemcy też nam strzelili bramkę ze spalonego i co? I nic. Bramki ze spalonego to codzienność w piłce nożnej a to co zaserwował nam sedzia w ostatniej minucie się w głowie nie mieści.Poza tym po podaniu Saganowskiego piłka otarła się jeszcze o autriackich obrońców, w takich sytuacjach jest to różnie interpretowane. spalonego nie było i tyle.