Tak. Właśnie wczoraj położyłem swoje kosmate łapki na Viewtifull Joe i mogę stwierdzić, że to jest to. Pierwszy kontakt z grą (kiedy jesteś jeszcze zwykłym Joe) bardzo mnie zawiódł. Może dlatego, że oczekiwałem objawienia i najlepszej gry na świecie. Oczekiwałem mayhemu i rozpierduchy. I długo nie czekałem. Kiedy tylko dostałem pierwsza Moc (po jakiś 10 minutach gry), produkcja Capcom mnie olśniła. Bez kichy jest to jedna z najlepszych gierek z jakimi się zetknąłem. Do tego (nareszcie!!!) ktoś zrobił naprawdę trudną grę. Grając na poziomie Adult (czyli takim hardzie) zatrzymałem się na 2 epizodzie, a pierwszego sub-bossa przeszedłem za 9 podejściem. Dużo piszę się i mówi o grafice tej gry. Powiem tylko, że nie bez powodu została nominowana do nagrody BAFTA w tej kategorii. Czegoś takiego jeszcze nie widziałem i nie zobaczę prawdopodobnie aż do sequela. Design, rozdzielczość, kolorystyka, animacja. Nie wiedziałem, że Gacek może coś takiego pociągnąć!~To zupełnie inna jakość!
Viewtifull Joe, to nie tylko mordobicie. To też unikalne zagadki ( motyw z kroplą w drugiej planszy I epizodu mnie po prostu zjadł! Kto zagra- zobaczy!), inteligentne i zabawne, jak rzadko! Po 4 godzinach gry walki przypominają filmy z Hong-Kongu, a bullet-time nigdy nie wyglądał ładniej.
To co jest niezwykłe w tej grze to grywalność. Sama walka jest niezwykle satysfakcjonująca. NIe czuć znurzenia. Rzadko się zdarza, żebym z przyjemności powtarzał 9 razy ten sam etap, a tutaj tak jest. Gra wciągnęła mnie nosem i nie puszcza. Arcydzieło!
Moja wypowiedź się rozrosła, ale chodzi mi o jedno. To jest gra dla której kupiłem kostkę (jak się okazało). Henshin a Go Go Baby!
PS. żeby oddać jakoś klimat, grając w VJ stają mi przed oczami arcadowe gierki np.: Punisher, Double Dragon (to juz mniej Arkadowa), Battle Toads itd. CZyli starego dobrego Capcomu. Tylko 10000 razy lepszy. A grając czuję taka zajawkę jak grając w tamte gry X czasu temu:)