Autor Wątek: "Komputerowa wojna domowa"  (Przeczytany 7890 razy)

0 użytkowników i 3 Gości przegląda ten wątek.

Havana

  • Tajny współpracownik
  • *****
  • Rejestracja: 19-04-2004
  • Wiadomości: 882
  • Reputacja: 0
  • PSN - Havcio
"Komputerowa wojna domowa"
« dnia: Lutego 18, 2006, 09:16:54 am »
Cytuj
Mężczyźni uwielbiają spędzać noce na grach komputerowych. To doprowadza do szału ich kobiety...


Mój facet całymi nocami siedział przy komputerze przy grach strategicznych. Najpierw zajmował się "budowaniem" kolei, potem "podbijał" kosmos - opowiada Agnieszka, 30-letnia dziennikarka. - Dopóki codziennie musiał chodzić do pracy, jeszcze się kontrolował.

Ale gdy zaczął mieć dyżury dwa, trzy razy w tygodniu, jego hobby stało się nie do zniesienia - dodaje. Agnieszka rozstała się wreszcie z narzeczonym, z którym spędziła 7 lat. - Rano, kiedy musiałam zasiąść do pracy, znajdowałam biurko w opłakanym stanie: w klawiaturze okruszki, w popielniczce pety. Narzeczony nieprzytomny; nie nadawał się już do niczego. Na nic nie miał siły i ochoty. W końcu i ja straciłam zapał...

Ona się pręży, on gra

Jakiś czas temu amerykańscy naukowcy przeprowadzili eksperyment: w jednym rogu pokoju na kanapie siedziała w wyzywającej pozie i skąpym odzieniu piękna blondynka, w drugim stała konsola do gier. Do pomieszczenia wpuszczano mężczyzn, którzy mieli sobie zorganizować w nim czas. I co się okazało?! Dziewięciu na dziesięciu facetów zajmowało się

grą, tylko jeden uznał, że blondynka jest bardziej dla niego pociągająca niż kolejna strzelanka.

Seksuolodzy ostrzegają wręcz, że uzależnienie od gier komputerowych osłabia popęd seksualny, co naturalnie może prowadzić do frustracji partnerki, a w efekcie do rozpadu związku.

- Z grami jest jak z każdym uzależnieniem - mówi seksuolog, dr Zbigniew Izdebski. - Osłabiają reakcje na realne bodźce, zabierają czas, który można poświęcić partnerce lub partnerowi, w wielu przypadkach osłabiają libido, a podnoszą poziom agresji. Jeśli mężczyzna spędza całe godziny przed monitorem, nie zwracając uwagi na żonę lub narzeczoną, to nic dziwnego, że może się ona czuć zaniedbana. Równie dobrze takiego mężczyzny w ogóle by mogło nie być w domu... - dodaje.

W Polsce wkrótce może być tak jak w Japonii, gdzie mężczyźni masowo zastępują realne łóżkowe igraszki grami komputerowymi opartymi na mangach. Powstają tam grupy wsparcia dla kobiet, którym od dawna nie udało się namówić mężów na seks.

Kosmiczny stres

Marcin, były narzeczony Agnieszki, tłumaczył, że gry komputerowe pomagają mu się zrelaksować. A że wypalał przy tym trzy paczki papierosów? To podobno też pomagało mu zwalczyć stres. Wyszukał nawet w internecie informację o badaniach, które potwierdzały jego teorię.

Chodziło o stworzone w laboratoriach NASA specjalne oprogramowanie oparte na popularnych grach, które pozwala wzmocnić koordynację ruchową u osób narażonych na stres, a jednocześnie oddziałuje na ich podświadomość w taki sposób, że się wyluzowują.

Testy przeprowadzone w szpitalu w Norfolk wykazały, że to oprogramowanie - stworzone z myślą o pilotach i kosmonautach - pomaga także znerwicowanym i zestresowanym cywilom. Psychiatra Olafur Palsson stwierdził "znaczną poprawę zdrowia u wszystkich pacjentów, którzy wzięli udział w eksperymencie". Marcin szybko jednak stracił kondycję fizyczną, zrezygnował z uprawiania sportów, coraz rzadziej spotykał się ze znajomymi, stał się nerwowy.

Co więcej, niechętnie godził się na to, żeby Agnieszka wychodziła z domu. - Lubiłem się przed nią pochwalić dobrymi wynikami. Podobało mi się takie życie: ja siedzę sobie przed komputerem, a ona krząta się w tym czasie po domu. Najwyraźniej jestem tradycjonalistą. No bo czym to się różni od dawnego modelu: on siedzi z gazetą w fotelu, ona przygotowuje obiad? - żartuje.

W nowym związku stara się więcej czasu poświęcać kobiecie. - Ale nie rezygnuję z gier. Dlaczego miałbym to robić, skoro sprawiają mi radość? Wydaje mi się jednak, że panie często przesadzają. Chcą skupić na sobie całą uwagę mężczyzny. Nie zdają sobie sprawy, że oni potrzebują mieć coś wyłącznie dla siebie - mówi Marcin. On i jego koledzy wytaczają jeszcze jeden argument na swoją obronę: nasze kobiety nie starają się dostatecznie, by odciągnąć nas od komputerów; maja tylko pretensje, nic nie oferują w zamian.

Czerwona lampka

Agnieszka i Marcin nie mieli dzieci, więc rozstanie nie było bolesne. Marcin zabrał komputer, postawił go u mamusi i dalej walił w klawisze. Gorzej było w przypadku innej pary z dwiema córkami. Iwona długo nie zwracała uwagi na to, że mąż coraz dłużej siedzi przed komputerem.

- Uważałam, że skoro ja wypuszczam się na rowerowe wycieczki, to on ma prawo do świętego spokoju przy komputerze. Mnie gry nie pociągają, ale przecież to nie powód, żeby komuś ich zabraniać - mówi Iwona. Wkrótce jednak zauważyła, że mąż coraz mniej uwagi poświęca dziewczynkom, wzbrania się przed odprowadzaniem ich do przedszkola, nie bawi się z nimi w domu.

- Kolejny etap był taki, że Przemek zaczął córki coraz agresywniej odtrącać. Zapaliła mi się w głowie czerwona lampka. Kiedy mu uświadomiłam, jak się zachowuje, był szczerze zdumiony. Wyglądał, jakby się obudził z dziwnego snu. Wkrótce jednak zaczął się zachowywać jeszcze gorzej. Podnosił głos na mnie i na dziewczynki, w końcu jedną z nich uderzył. Zdecydowaliśmy się na terapię. Nie uda.o się, nie wiem dlaczego. Może nie znaleźliśmy odpowiedniego specjalisty, może Przemkowi zabrakło zapału - opowiada. Za parę dni będzie już wolna. Sędzia sądu rodzinnego nie miał wątpliwości, że uzależnienie od gier komputerowych było powodem rozpadu związku - wyjaśnia.

- Sam lubię sobie pograć na komputerze. Bywa, że trwa to zbyt długo i rano idę na zajęcia niewyspany - przyznaje Tomasz Zubrzycki, psycholog społeczny. - Jestem dzieckiem doby internetu, nie wyobrażam sobie życia bez komputera. Teraz mieszkam w USA, a ty w Polsce. Gdyby nie komputer i internet, to byśmy nie porozmawiali tak swobodnie. Jednak co innego zaspokajanie poprzez gry komputerowe podstawowych potrzeb: rozrywki, kontaktu z innymi graczami w sieci, relaksu, a co innego uzależnienie. Jeśli ktoś przenosi emocje z realnego do wirtualnego świata, to powinien pomyśleć, czy wszystko z nim w porządku - dodaje.

Ewa Jagalska

Gry bywają groźne

Brutalne gry komputerowe osłabiają reakcję mózgu na rzeczywiste akty przemocy - wykazali naukowcy z Uniwersytetu Stanu Missouri w Columbii w USA. Co więcej, towarzyszy temu wzrost zachowań agresywnych. Badania przeprowadzono na grupie 39 ochotników, którzy mieli duże doświadczenie w grach komputerowych. Poproszono ich o wypełnienie ankiety, na podstawie której oceniano to, jak często korzystają z "naszpikowanych" brutalnością gier. Następnie pokazywano im serię zdjęć, z których większość była neutralna pod względem emocjonalnym, a tylko nieliczne przedstawiały prawdziwe akty przemocy lub inne sceny związane z negatywnymi emocjami, jak widok chorych dzieci czy nieżywych zwierząt.

W czasie testu rejestrowano elektryczne fale mózgu (tzw. elektroencefalografia) znane jako sygnał P300. Jest on automatyczną reakcją mózgu na informacje znaczące dla pacjenta. Dlatego pojawia się bardzo szybko - w jedną trzecią sekundy - po odebraniu ważnych treści. W przypadku scen z przemocą sygnał P300 jest silniejszy, gdy są one zaskakujące i poruszające dla pacjenta. Okazało się, że mózg osób, które często brały udział w nasyconych przemocą grach komputerowych, reagował słabiej i z pewnym opóźnieniem na brutalne sceny z rzeczywistości. Jednak reakcja mózgu

na inne obrazy wywołujące emocje negatywne była normalna.


ten artykuł można znaleść w gazecie Dzień Dobry.
co wy sądzicie o tym co napisali i jak to jest u was w życiu? czy stawiacie gry opnad swoja partnerką ?

CassSept

  • Marynarz z Potiomkina
  • *****
  • Rejestracja: 30-01-2005
  • Wiadomości: 2 194
  • Reputacja: 0
"Komputerowa wojna domowa"
« Odpowiedź #1 dnia: Lutego 18, 2006, 10:20:03 am »
Ot, polska mentalność...

siudym

  • Marynarz z Potiomkina
  • *****
  • Rejestracja: 07-05-2005
  • Wiadomości: 3 125
  • Reputacja: 6
"Komputerowa wojna domowa"
« Odpowiedź #2 dnia: Lutego 18, 2006, 10:33:40 am »
eee tam.

Walker

  • Pontifex Maximus
  • Marynarz z Potiomkina
  • *****
  • Rejestracja: 14-07-2004
  • Wiadomości: 2 158
  • Reputacja: 0
"Komputerowa wojna domowa"
« Odpowiedź #3 dnia: Lutego 18, 2006, 10:40:34 am »
Cytuj
Ot, polska mentalność...


dlaczego polska??? przeciez pisze tam badania amerykanskie, wiec dotyczyc to ogolu, a ty cos pierniczysz o polskiej mentalnosci

Cytuj
eee tam.


siudym to juz ewidentny spam, mogles sie wysilic i chociaz stworzyc pozory zeby napisac cos na temat :roll:  :roll:


ja tam uwazam ze ci ludzie sa juz chorzy i potrzeba im pomocy, sam kiedys gralem bardzo duzo,a le teraz gdy mam inne obowiazki na glowie to praktycznie wcale nie gram, ale czubkow nie brakuje jak widac :?

Tarniak

  • Gość
"Komputerowa wojna domowa"
« Odpowiedź #4 dnia: Lutego 18, 2006, 10:47:33 am »
Dajcie sobie spokój, wiosna idzie. Osobiście nie mam takich problemów (buahahaha) nie znam ludzi z takowymi problemami i zapewne nie poznam.

siudym

  • Marynarz z Potiomkina
  • *****
  • Rejestracja: 07-05-2005
  • Wiadomości: 3 125
  • Reputacja: 6
"Komputerowa wojna domowa"
« Odpowiedź #5 dnia: Lutego 18, 2006, 10:49:07 am »
Cytat: "walker_san"

Cytuj
eee tam.

siudym to juz ewidentny spam, mogles sie wysilic i chociaz stworzyc pozory zeby napisac cos na temat :roll:  :roll:


to skrót:

"eee tam" - chodzi o moje nautralne / obojętne nastawienie do tematu,
takze oznacza ze dany temat jest zwyczajnie wyolbrzymiony/przesadzony.

Havana

  • Tajny współpracownik
  • *****
  • Rejestracja: 19-04-2004
  • Wiadomości: 882
  • Reputacja: 0
  • PSN - Havcio
"Komputerowa wojna domowa"
« Odpowiedź #6 dnia: Lutego 18, 2006, 10:55:53 am »
Cytat: "siudym"
"eee tam" - chodzi o moje nautralne / obojętne nastawienie do tematu,
takze oznacza ze dany temat jest zwyczajnie wyolbrzymiony/przesadzony.


bez obrazy panie Siudym, ale zapewne jest pan już żonaty/mężaty od ponad 20 lat, wychwoał pan 4 dzieci - dlatego ma pan "obojętne" podejscie do tematu.


prawda jest taka, że każdego może spotkać coś takiego - ja osobiście, miałem podobny "problem" kilka lat temu. spotykając się z jedną dziewczyną myślałem jak rozwalić kolejnego bossa w Half-Life, czy o taktyce na klanówke w Q2.
wytłumaczyłem sobie to tak, że ta panna nudna była i dlatego :]

ale wiem że to nie prawdą jest, teraz to wiem

i nie mam takich problemów. jest czas na granie i jest czas dla dziewczyny

siudym

  • Marynarz z Potiomkina
  • *****
  • Rejestracja: 07-05-2005
  • Wiadomości: 3 125
  • Reputacja: 6
"Komputerowa wojna domowa"
« Odpowiedź #7 dnia: Lutego 18, 2006, 11:03:00 am »
chodzi o to ze zawsze sie znajdzie ktos słabszy psychicznie i bedzie mial takie problemy   :roll:
ja nigdy takich nie miałem a gram od '87 roku.
I osobiscie ze znajomych tez nikt takich nie miał.

Wezma do testow kilka osob i od razu wiadomo ze gry są złe, internet jest bee, ITD..LOL

A ja netu uzywam od 96roku (amiga...), nie jestem uzalezniony i nigdy nie mialem takich problemow jak opisuja mądrzy panowie z USA...lol

blancjaone

  • Marynarz z Potiomkina
  • *****
  • Rejestracja: 10-12-2004
  • Wiadomości: 2 946
  • Reputacja: 1
"Komputerowa wojna domowa"
« Odpowiedź #8 dnia: Lutego 18, 2006, 11:39:33 am »
CassSept ma chyba takie zboczenie - wszystko podsumowywuje jako "polska mentalnosc". ;););)
Takich "ciekawych" artykulow jest mnostwo, co dzien w kazdym fakcie, super eksresie, pani domu itd... To nie moj problem, na razie nie mam ochoty sie nim przejmowac.

_Music

  • Łajka
  • *****
  • Rejestracja: 07-07-2005
  • Wiadomości: 7 703
  • Reputacja: 0
"Komputerowa wojna domowa"
« Odpowiedź #9 dnia: Lutego 18, 2006, 13:08:34 pm »
Cytuj
Jakiś czas temu amerykańscy naukowcy przeprowadzili eksperyment: w jednym rogu pokoju na kanapie siedziała w wyzywającej pozie i skąpym odzieniu piękna blondynka, w drugim stała konsola do gier. Do pomieszczenia wpuszczano mężczyzn, którzy mieli sobie zorganizować w nim czas. I co się okazało?! Dziewięciu na dziesięciu facetów zajmowało się

grą, tylko jeden uznał, że blondynka jest bardziej dla niego pociągająca niż kolejna strzelanka.


To mnie rozwaliło  :roll:

No bzdety w tym artykule- ale się już przyzwyczaiłem do takich cudów w gazetach.

electronic_punk

  • Człowiek dobrej roboty
  • *****
  • Rejestracja: 15-05-2004
  • Wiadomości: 732
  • Reputacja: 0
"Komputerowa wojna domowa"
« Odpowiedź #10 dnia: Lutego 18, 2006, 14:55:46 pm »
Cytat: "_Music"
Jakiś czas temu amerykańscy naukowcy przeprowadzili eksperyment: w jednym rogu pokoju na kanapie siedziała w wyzywającej pozie i skąpym odzieniu piękna blondynka, w drugim stała konsola do gier. Do pomieszczenia wpuszczano mężczyzn, którzy mieli sobie zorganizować w nim czas. I co się okazało?! Dziewięciu na dziesięciu facetów zajmowało się

grą, tylko jeden uznał, że blondynka jest bardziej dla niego pociągająca niż kolejna strzelanka.


To jest w ogóle możliwe, że ktoś o zdrowych zmysłach wybrałby konsole zamiast blondynki? O_o

Von Zay

  • Człowiek dobrej roboty
  • *****
  • Rejestracja: 02-06-2004
  • Wiadomości: 741
  • Reputacja: 0
"Komputerowa wojna domowa"
« Odpowiedź #11 dnia: Lutego 18, 2006, 15:27:05 pm »
Cytuj
Jakiś czas temu amerykańscy naukowcy przeprowadzili eksperyment: w jednym rogu pokoju na kanapie siedziała w wyzywającej pozie i skąpym odzieniu piękna blondynka, w drugim stała konsola do gier. Do pomieszczenia wpuszczano mężczyzn, którzy mieli sobie zorganizować w nim czas. I co się okazało?! Dziewięciu na dziesięciu facetów zajmowało się grą, tylko jeden uznał, że blondynka jest bardziej dla niego pociągająca niż kolejna strzelanka.


Hehehehe - propaganda :D

Czynników które wpłynęły na taki stan rzeczy mogło być mnóstwo, wymienię kilka:
a) na kanapie siedział Amerykański Kaszalot Lądowy
b) na konsoli zapuszczone było DoA: Xtreme Beach Volleyball (oczywiście na kanapie mamy nadal AKL'a)
c) wszyscy woleli brunetki
d) ich żony/parnterki miały potem wgląd w wyniki badań
e) dziadek blondynki służył w Wehrmachtcie
f) wszyscy badani byli homoseksualistami
g) blondynka była dziewczyną Sztafety - mierzącego 230cm wzrostu dresa z Nowej Huty który pojechał do Stanów pracować w wakacje u wujka

etc. etc. ;]

JarotY_na_ZawszE

  • Towarzysz
  • ***
  • Rejestracja: 19-08-2005
  • Wiadomości: 131
  • Reputacja: 0
"Komputerowa wojna domowa"
« Odpowiedź #12 dnia: Lutego 18, 2006, 16:13:30 pm »
albo po prostu jeden podbił do tej panienki to reszta zobaczyła i zaczela grac(przeciez nie bedzie 10 chłopa na raz jedna dupe bajerowac) :roll:

ÓFO

  • Marynarz z Potiomkina
  • *****
  • Rejestracja: 05-09-2004
  • Wiadomości: 1 837
  • Reputacja: 1
  • ale mi ręce gównem śmierdzą :x
"Komputerowa wojna domowa"
« Odpowiedź #13 dnia: Lutego 18, 2006, 16:36:34 pm »
Ja sam miałek kiedyś taką fazę.
Całe dnie grałem, niewychodziłem pokopać piłkę, niec normalnie nie robiłem prócz grania.

Ale to minęło naszczęście. :roll:

Każdy gracz ma coś w stylu ,,FAZY". Ja miałem takową fazę, że odechciało mi się grać, tzw. wypaliłem się.
Potem znów faza na granie non-stop. I tak wkółko.

A co do problemu, to oglądałęm taki program w TVP.
Koleś był fanatykiem strzelanek wojennych. Całe dnie ciął w Call of Duty, Far Cry MoH itp.
W nocy lunatykował, nie wiedział co robi, latał po sypialni, robił przewroty, strzelał sam nie wie do czego.
Był zawieszony pomiędzy życiem a grą.
Jeśli My przegniemy, tak jek ten mżczyzna możemy zachowywać sie tak, jak on.

electronic_punk

  • Człowiek dobrej roboty
  • *****
  • Rejestracja: 15-05-2004
  • Wiadomości: 732
  • Reputacja: 0
"Komputerowa wojna domowa"
« Odpowiedź #14 dnia: Lutego 18, 2006, 18:43:16 pm »
Cytat: "Von Zay"
g) blondynka była dziewczyną Sztafety - mierzącego 230cm wzrostu dresa z Nowej Huty który pojechał do Stanów pracować w wakacje u wujka


No zaraz... A ten punkt w czym by niby przeszkadzał????? :D

Linki

  • Przodownik pracy
  • *****
  • Rejestracja: 10-04-2005
  • Wiadomości: 499
  • Reputacja: 0
"Komputerowa wojna domowa"
« Odpowiedź #15 dnia: Lutego 18, 2006, 18:54:11 pm »
moze znali poprzedniego co usiadł przy jego panience:]
''...Gdy Zabraknie Miejsca W Piekle, Nieumarli Wyjdą na Ziemie..."

ZenoN

  • Towarzysz
  • ***
  • Rejestracja: 30-01-2006
  • Wiadomości: 161
  • Reputacja: 0
"Komputerowa wojna domowa"
« Odpowiedź #16 dnia: Lutego 18, 2006, 19:25:46 pm »
Leję na takie problemy. Byłem, jestem, chcę być A.