Nim opadną wszelkie echa po AC (choć już teraz mam dziwne wrażenie jakbym odkopywał tamat - trup), jako, ze pograłem już nieco dłuzej, i bliżej mi do końca niż początku owej gry dam być może już ostatnią opinię na jej temat. A więc...ktoś ostatnio napisał, że szkoda mu zmarnowanego potencjału tkwiącego w tej grze, że nie wykorzystano w odpowiedni sposób architektury miast, grafiki...na co się w ogóle zgodzić nie mogę. WIĘKSZOŚĆ CZASU spędziłem na odkrywaniu i oglądaniu właśnie tej przepięknej architektoniki starożytnych miast, jak więc można powiedzieć, że cala praca grafików poszła na marne, skoro poniekąd autorzy zmusili nas do podziwiania każdego prawie szczegółu tychże miast (no bo kto z was nie biegał od jednego do drugiego punktu widokowego?). Altair porusza się świetnie, jego animacja powinna stać się wzorem do naśladowania, wchodzenie po wszelkich gzymsach, dynamiczna walka (step do przodu, unik, cięcie, kontra - kto następny w kolejce?), sceny ucieczki - po prostu miodzio. Klimat towarzyszący nam podczas podróży po starożytnym królestwie trzech króli jest właśnie taki jaki być powinien, od samego intra wiedziałem, czego się spodziewać i w ogóle w tych dociekaniach się nie pomyliłem, zarówno fabuła (wątek templariuszy, balansowanie na granicy dobra i zła, które z każdym kolejnym morderstwem staje się coraz większą zagadką, i zamiast dawać odpowiedzi, zadaje następne pytania - "czy na pewno stoję po dobrej stronie barykady?") jak i charakter głównego bohatera oddane są w całkiem niezły sposób, aczkolwiek nie doskonały. Altair mógłby być nieco bardziej mroczny, a sama fabuła nieco szybciej się rozwijać. Do zarzucenia jej mam także nieco nie potrzebne wymieszanie przyszłości z przeszłością, wiem, że wcześniej pisałem, że mi to w ogóle nie przeszkadza. Z czasem jednak stwierdziłem, że nie działa to dodatnio na klimat gry, ewentualnie przyjąłbym cieplej to rozwiązanie, gdyby zostało ono wyjaśnione na końcu fabuły, taki mały zonk na zakończenie, a tak wyszedł jedynie niestrawny matrixowo-średniowieczny mishmash. Sztuczne barykady (świetlisto niebieska mgła, która zablokowuje dojście do nowych rejonów miast? dajcie se spokój), także jest dla mnie in minus. To wszystko jednak byłoby niczym gdyby sama rozgrywka nie dawała radochy...a co by nie mówić ta daje jej całkiem sporo (mówmy sobie po imieniu Altair, jesteś moją suką i jeżeli powiem, że masz skakać, to masz zapytać jak wysoko
). Fakt ciągłe skakanie, odkrywanie punktów widokowych, walka, morderstwo, ucieczki są nieco schematyczne, ktoś by mógł nawet rzec, że monotonne, jak dla mnie jednak byłoby to stwierdzenie na wyrost (taka gra, takie jej rozwiązania). Bo tak czy siak gra daje sporo radochy na dużą ilość godzin, a jeżeli AC jest dla kogoś monotonny, to co by mógł powiedzieć np. o takim oblivionie? Akcji jest sporo mimo wszystko, cała rozgrywka trzyma się kupy, gameplay przypadł mi do gustu (tą postać się czuje, niemal czuje się ostrze które gładko wbija w przeciwników), a po paru godzinach spędzonych w świecie gry, po prostu nie lubiłem chałasu, powolutku przeciskałem się przez tłumy do przeciwnika i zupełnie z nikąd podarowywałem mu pocałunek...śmierci. Nie genialna, aczkolwiek solidna produkcja, która jestem pewien jeszcze zarządzi przy okazji następnych części. 8+
PS: Zapomniałem dodać, faktycznie niektóre zachowania strażników wydawały się niebywale...idiotyczne, na szczęście nie zdarza się to na tyle często by mówić o tym głośno...więc ciiiichutko tylko o tym wspomnę. No zdarza im się, oj zdarza
.