Mario 64 było i jest szczytowym osiągnieciem Nintendo w dziedzinie 'innowacyjne gry'. To prawdziwy pokaz geniuszu Shigeru Miyamoto i jednoczesnie jeden z najlepszych przykładów tryumfu grywalności i miodu nad grafiką. Bo przecież w 1996. roku nikt nie zaprzatał sobie głowy tym z ilu poligonów zbudowana jest postać Mario i ze w gruncie rzeczy już wtedy grafika SM 64 nie była skomplikowana.
I co z tego, skoro doskonale pamietam swój zachwyt po pierwszych 30 minutach z tą grą. Zresztą zachwyceni byli wszyscy, łącznie z Gulashem w SS, który ocenił Mario 64 na 101 %. Każdy, ale to praktycznie każdy koleżka, którego znałem, i którego nawet nie posądzałbym o słabośc do platformówek brał pada od N64 i nie mógł wyjść z podziwu. SM 64 pokazało, że Miyamoto-san jest prawdziwym mistrzem w designie gier, zdolnym tworzyć pozycje wprost uzalezniające i, co sobie bardzo cenię, pozbawione nadmiernej przemocy, a mimo to bardzo miodne. I choć od jakiegoś czasu mistrz nieco "osłabł", to szczerze wierze, że pokaże znów swój power już wkrótce...