Spokojnie, spokojnie na początek napiszę moją mini relacje z imprezy.
Tak więc do katowic wyruszyłem wraz z mroową i zandro. Te ponad 200 km pokonaliśmy o dziwo szybko, bo za 3 godzinki od startu byłem już na miejscu. Z dotarciem do transformatora większego problemu nie było nawet w autobusie spotkaliśmy extremowców.
Gdy ujrzeliśmy lokal słyszałem komentarze w stylu „co to ku*wa jest?”, i faktem jest ze z zewnątrz nie grzeszył „urodą”. Przed budynkiem stała ala komunowa kolejka ale i to szybko sprawnie poszło i trafiłem do lokalu. Wstęp kosztował 11zł co było naprawdę trafną ceną na dodatek każdy wraz z identyfikatorem dostawał kuponik pozwalający na otrzymanie jak było napisane bigosu i pieczywa. Tego nikt nie dostał ale w zamiane poszła gorąca kiełbasa + buła.
Budynek składał się z 3 albo 4 pięter gdzie w każdym pomieszczeniu była masa konsoli, stanowiska dosłownie wszędzie każdy bez problemu i dłuższego czekania mogl się do nich dostac. Co prawda pojawił się i w tym minus. Po prostu tłok, ścisk za małe pomieszczenia jedynie na to można było narzekać. Ale oczywiście reszta Ok.
Co mnie rozczarowało?:
Frekwencja ludzi z gameonly ! co to kuffa jest !!! ja, taicat i lewik? No naprawde nie postaraliście się taka impreza a wy kisicie się w domu.
Zdążyły się także nieprzyjemne sytuacje:
Między innymi gdy wraz z TaiCat mieliśmy ruszać do sklepu zebraliśmy od znajomych pieniądze którzy chcieli abyśmy im cos kupili między innymi te 5 batonów i jakieś leki dla Lewika i Kosa, 2 piwa dla ściery no ale mniejsza z tym. Przez pomyłkę Koso dostał odemnie za dużo o 20 zł i co najgorsze te pieniądze nie były moje i ta osoba miała i wcale się nie dziwie do mnie pretensje, na szczęscie wszystko zostało wyjaśnione i pieniądze wrócą do właściciela.
Co do tej opisanej tutaj sytuacji przez Tai powiem tylko tyle sam nie wiem jak to się stało. Wiem jedynie że wraz z Tai i kimś tam jeszcze gdzies szliśmy po drodze było o ile dobrze pamietam jakieś małe starcie z jakimś chłopakiem. Po tym wszystkim budzę się pod jakimś klubem nie wiem jak tam się znalazłem i co tam wogole robię. Pytam się stojącej tam młodzieży gdzie jest ta je*ana ligota i co najciekawsze okazuje się ze jest to w pyte daleko praktycznie nie do przejścia na piechotę ( jeszcze w moim stanie).
W każdym razie jakoś dotarłem a jak pozostawiam wam do zgadywania. Jestem jedynie zły i zawiodłem się na TaiCat Kalim i shivie że nie zabrali mnie z stamtąd
.
Lost in katowice