Też dziś byłem, najśmieszniejsze jak ten film był skrojony pod poprawną politycznie publikę:
- prezydentem USA kobieta
- pilotem myśliwca kolejna, do tego doradcą w białym domu
- dowódca pilotów czarny
- topową pilotką w eskadrze azjatka
- kolejny azjata to dowódca bazy
- afrykański watażka dowodzący armią bojowników przedstawiony jako pozytywna postać, niech sobie widzowie myślą że tego typu ludzie to wporzo kolesie
- naukowiec z pierwszej części okazał się być gejem, dzięki czemu możemy słuchać słitaśnych miłosnych wyznań dwóch podstarzałych grubasków
- niepełnosprawni też się załapali, w postaci byłego prezydenta z alzheimerem
- żyd znów ratuje świat
- starszy żyd ratuje dzieci zostawione na pustyni, a potem cały autobus dzieci też zostawione na pustyni
- kolejny żyd, finansista, uczy się jak być wojownikiem od afrykańskiego watażki
- aha jedyni na świecie którzy rozszyfrowali skomplikowany język obcych to oczywiście dzikie plemie z afryki biegające z kałachami, bo wiadomo tam najwięksi intelektualiści żyją
- wśród głównych bohaterów jest też biały, co większość filmu cierpi bo w wyniku pozerstwa prawie zabił czarnego, co ci biali tylko by czarnych zabijali c'nie
- drugi biały cały film myśli o związku multikulti
- aha no i za cały fuckup w filmie odpowiadają biali przywódcy państw co zdecydowali się na atak prewencyjny (co ci biali tylko by wojny wywoływali c'nie), na szczęście żydzi, czarni, geje i kobiety uratowali przed zniszczeniem
Ogólnie film dosyć nudny i głupi, stosunek ładnych obrazków do nudnego i wciskanego na siłę przekazu SJW zdecydowanie za słaby.